Teatr jednego aktora. Rafał Majka leżał, ale w wielkim stylu sięgnął po złoto
Na mecie ryknął jak lew, a po chwili wpadł w ramiona żony Magdy. Rafał Majka (UAE Emirates) po dziewięciu latach został mistrzem Polski w kolarstwie szosowym. To drugi trium w tej imprezie tego zawodnika. Wygrana w Dobczycach byłą jednak sentymentalna, bo przecież rywalizacja odbywała się na trasach, na których Majka trenuje od ponad 20 lat. Śmiało można powiedzieć, że to był teatr jednego aktora. - Nie miałem wyjścia. Musiałem wygrać - mówił po zawodach.

Wyścig męskiej elity kończył zmagania w mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym w Dobczycach. Zawodnicy mieli do przejechania trzy bardzo trudne pętle - po 65 kilometrów każda - plus trzy kilometry dojazdu do mety. Ta usytuowana była na Górze Jałowcowej nieopodal Hotelu Dobczyce, który stanowił bazę krajowego czempionatu.
Bez dwóch zdań wielkim faworytem tego wyścigu był Rafał Majka (UAE Emirates). To wychowanek trenera Zbigniewa Klęka, który sprowadził mistrzostwa kraju właśnie dla swoje pupila, ale też dla Katarzyny Niewiadomej-Phinney (Canyon/Sram Zondacrypto).
Rafał Majka musiał gonić od początku
30-latka wygrała dzień wcześniej, triumfując po dziewięciu latach przerwy. Dziewięć lat minęło też od jedynego triumfu Majki w mistrzostwach Polski.
Od pierwszych minut wyścigu kolarzom towarzyszył mocny wiatr. Było parno, a w powietrzu wisiały ołowiane chmury.
Już na samym początku do przodu wystrzeliło dwóch kolarzy Mazowsze Serce Polski - Paweł Bernas i Michał Pomorski. Szybko zyskali kilkadziesiąt sekund przewagi. Przed końcem pierwszej rundy, liczącej 65 kilometrów, dołączyło do nich czterech innych zawodników: Patryk Dąbski (LUKS Trójka Piaseczno), Piotr Maślak (Voster ATS Team), Kacper Majewski (Monogo Lubelskie Perła Polski) oraz Mateusz Gajdulewicz (Mazowsze Serce Polski).
Szóstka kolarzy miała około dwóch minut przewagi nad peletonem, w którym na czele jechał Majka wraz z koalicją pomocników.
Piorunujący atak Majki, a potem upadek
Pierwszy z ucieczki odpadł Maślak. To było jeszcze wjazdem do Zegartowic, a zatem miejscowości, w której mieszka Majka. I właśnie to miejsce nasz znakomity kolarz wybrał sobie na atak. Ten dopadł szybko Maślaka i w piorunującym tempie zaczął się zbliżać - razem z kolarzem LUKS Trójka Piaseczno - do ucieczki. Niestety obaj kolarze zaliczyli wywrotkę. Szybko się pozbierali, a rozzłoszczony takim obrotem sprawy Majka zaczął jeszcze bardziej szaloną jazdę.

Urwał się Maślakowi i w ekspresowym tempie dogonił ucieczkę w Wilkowisku. Jego tempo wytrzymali tylko Bernas i Gajdulewicz. Za nimi ruszył kontratak, a w nim Pomorski i Filip Maciejuk (Red Bull-Bora-Hansgrohe). Ten pierwszy jednak szybko odpadł od grupy, w której zostało czterech kolarzy z przewagą kilkudziesięciu sekund nad niewielkim peletonem.
Na koniec drugiej rundy ucieczka miała 1.15 przewagi nad 25-osobowym peletonem. Do mety zostawało 68 kilometrów.
Decydujący atak w Kobielniku
Z Majką długo jechała trójka kolarzy. Nasz as "urwał" ich dopiero na bardzo selektywnym podjeździe pod Kobielnik. Od momentu utrzymywał bezpieczną przewagę. Na metę wjechał z przewagą 40 sekund nad Bernasem i Gajdulewiczem, a po chwili wpadł w ramiona żony Magdy i kibiców.
Nie miałem wyjścia. Musiałem tutaj wygrać. Wszystko podporządkowałem temu, by zdobyć złoto
Okazuje się, że nie tylko miał szlify po upadku, ale też czuł ból w nadgarstku i chciał to sprawdzić, czy wszystko jest z nim w porządku.
Z Dobczyc - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- Odzyskała koszulkę mistrzyni Polski i zapowiada walkę w mistrzostwach świata
- Polska terminatorka. Dla tej dziewczyny nie ma granic. "Wierzyłam, że dam radę"
- Wielki powrót polskiej gwiazdy na mistrzostwa kraju. Nowy czempion zdeklasował rywali
- Rafał Majka w centrum uwagi. Już oficjalnie: takiego wyzwania nie było od lat


