Po niezwykle trudnym etapie z metą w Przemyślu, gdzie oglądaliśmy piękną walkę o zwycięstwo między głównymi pretendentami do wygrania całej imprezy, zwieńczoną wygraną Joao Almeidy, trzeci odcinek tegorocznej edycji naszego narodowego touru dawał ponownie okazję do zaistnienia sprinterom. Co prawda kolarze mieli do pokonania aż 226 kilometrów i trzy górskie premie, to jednak płaski finisz w Rzeszowie i ogólnie końcówka etapu sprawiały, że raczej specjalistom od szybkiej walki na kresce dawano największe szanse na wygraną. Tour de Pologne 2021: Polak znów w ucieczce dnia Mimo tego już na początku etapu uformowała się ucieczka, w której najpierw było ośmiu, a ostatecznie dziesięciu kolarzy. Grupka w składzie Łukasz Owsian (Polska), Alexander Konychev (Team BikeExchange), Simon Clarke (Team Qhubeka), Niklas Maerkl (Team DSM), Filippo Conca (Lotto Soudal), Daniel Arroyave (EF Education Nippo), Lionel Taminiaux (Alpecin Fenix), Norman Vahtra (Israel Start-Up Nation), Tom Bohli (Cofidis) i znany już z ucieczek Taco Van der Hoorn (Intermarche Wanty Gobert) szybko wypracowała sobie trzy minuty przewagi i było jasne, że peleton dał "zgodę" na odjazd. Bardzo aktywny od początku był Owsian, który wyraźnie nastawił się na walkę o koszulkę najlepszego górala. Wygrał wszystkie trzy górskie premie, dzięki czemu zapewnił sobie prowadzenie w tej klasyfikacji i jutro wystartuje w białej koszulce w niebieskie grochy. Spełniły się tym samym słowa Michała Paluty, który do tej pory prowadził w tej klasyfikacji, ale stwierdził, że jeśli ma komukolwiek oddać koszulkę górala, to tylko koledze z reprezentacji. No i jego słowa okazały się prorocze. Po przejechaniu najtrudniejszych fragmentów trasy uciekinierzy nadal utrzymywali około trzech minut przewagi. Na czele peletonu pracowali kolarze grupy Deceuninck - Quick-Step, ale widać było, że starają się po prostu trzymać tempo i kontrolować ucieczkę. Lider jechał czujnie, ale zdawał sobie sprawę, że dziś w klasyfikacji generalnej nie powinno dojść do żadnej rewolucji. Doszło w nich za w klasyfikacji najaktywniejszego, ponieważ na prowadzenie wysforował się Van der Hoorn, który wygrał lotne premie w Ustrzykach Dolnych i Kańczudze, czym zapewnił sobie niebieską koszulkę. Kiedy do zawodników Deceuninck - Quick-Step dołączyły inne grupy, przewaga uciekinierów zaczęła stopniowo spadać. Choć po pierwszym zrywie znów nastąpiło pewne rozluźnienie w peletonie, to już od 40 kilometrów przed metą trwała intensywna praca, aby skasować odjazd dziesięciu śmiałków. Zresztą na czele współpraca zaczynała się psuć. Kilku zawodników przestało dawać zmiany, co bardzo źle wróżyło uciekinierom. Zaczęły pojawiać się próby odjazdów, Van der Hoorn starał się samotnie ruszyć do przodu, ale peleton był już nieco ponad pół minuty za nim, dlatego ta akcja była skazana na niepowodzenie. Co prawda dojechali do niego Clarke i Taminiaux, ale mimo to szanse na dojechanie do mety przed główną grupą były znikome. Choć trzeba przyznać, że trójka harcowników jechała bardzo mocno. Koniec marzeń uciekinierów Niestety, główna grupa nie miała litości. Ich akcja została zlikwidowana jednak dopiero na niecałe trzy kilometry przed metą i wtedy na czele znalazły się grupy, które mają w swoich szeregach sprinterów. W tym roku w Rzeszowie była tylko jedna, sześciokilometrowa runda, na której należało zachować maksymalną koncentrację, aby nie stracić kontaktu z czołówką, a co za tym idzie szans na etapową wygraną. Zgodnie z tym, co prognozowano przed etapem, walkę o wygraną stoczyli specjaliści od szybkich finiszów. Najlepszy w Rzeszowie okazał się Fernando Gaviria (UAE Team Emirates), który po pasjonującym finiszu wyprzedził Olava Kooija (Jumbo-Visma). Na trzecim miejscu, za co za tym idzie na podium, co jest rzeczą charakterystyczną dla Tour de Pologne, bo na większości etapowych wyścigów nie ma podiów po każdym odcinku, stanął Phil Bauhaus (Bahrain - Victorious).W klasyfikacji generalnej nie zaszły większe zmiany. Prowadzenie utrzymał Joao Almeida, który ma cztery sekundy przewagi nad Matejem Mohoriciem (Bahrain - Victorious) i Diego Ulissiego (UAE Team Emirates). Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers), który dziś finiszował na dziewiątej pozycji, wciąż jest czwarty w "generalce" ze stratą jedenastu sekund. Bardzo dobrze po raz kolejny zaprezentowali się zawodnicy reprezentacji Polski. Jadący w ucieczce dnia Owsian zdobył koszulkę najlepszego górala, którą przejął z rąk Michała Paluty. "Biało-Czerwoni" w tym wyścigu mają jechać aktywnie i pokazywać się każdego dnia i trzeba przyznać, że jak na razie swoje obowiązki wypełniają w 100%.