To wszystko, co się dzieje teraz w Polskim Związku Kolarskim, jest pokłosiem zamieszania wokół szosowej kadry kobiet, a także z umowami o poufności dla pracowników. Czarę goryczy przelało z kolei spotkanie online z Rafałem Makowskim, prezesem Polskiego Związku Kolarskiego. W poniedziałek, 30 października, z funkcji członka zarządu zrezygnował Franciszek Harbacewicz z Zachodniopomorskiego Związku Kolarskiego, a we wtorek, 31 października, to samo uczynił Lucjusz Wasielewski, prezes Wielkopolskiego Związku Kolarskiego. Prezes PZKol zareagował na artykuł Interii. Z pogardą w stosunku do mediów [KOMENTARZ] Kolarstwo. Znowu pożar w Polskim Związku Kolarskim. Rezygnacja członków zarządu "Witam,informuję, że z dniem 31.10.2023r. rezygnuję z funkcji członka Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego. Rezygnację swą uzasadniam tym, że nie zgadzam się z prowadzonymi działaniami w Polskim Związku Kolarskim przez Prezesa Rafała Makowskiego i uznałem, że dalsza współpraca z nim jest niemożliwa. Z poważaniem - Lucjusz Wasielewski" - taki wpis na profilu Wielkopolskiego Związku Kolarskiego pojawił się na Facebooku. To bez dwóch zdań duży cios dla PZKol, bowiem Wasielewski przez lata ciągnął związek. Wszystko dlatego, że to właśnie przez Wielkopolski Związek Kolarski, wobec problemów finansowych PZKol, przechodzi spora część środków na polskie kolarstwo, głównie młodzieżowy i juniorski. Wielu ta informacja zatem bardzo zaniepokoiła. - Szalę przechyliło odwołanie trenerki kadry szosowej elity, ale też "kneblowanie" ust w związku. Poza tym nie ma kompletnie żadnych spotkań w związku. Wszystko odbywa się online. Prezes zaczyna je o godzinie 20 i mówi, że ma czas do 21, a następnie zabiera głos przez 50 minut i dopiero potem jest dyskusja. Nie wiem, gdzie my żyjemy. Ten człowiek mówi o transparentności, a był pierwszym, który zgłosił się do mnie, bym przekazał mu dane, choć nie był do tego uprawiony. Teraz z kolei chce kneblować wszystkim usta. Za długo działam w kolarstwie i trochę dla niego zrobiłem, dlatego nie pozwolę sobie na to, by taka osoba mną poniewierała. W pewnym momencie to wszystko zaszło za daleko - powiedział Wasielewski, z którym udało się skontaktować Interia Sport. O tej sprawie Interia Sport pisała 20 października w artykule "Polki robią furorę, ale trenerka ma zostać odwołana. Związek wyjaśnia". Zaniepokojone sytuacją były nasze kadrowiczki, ale Marek Rutkiewicz, dyrektor sportowy PZKol, wyjaśnił sprawę na naszych łamach. Kolejną sprawą jest "lojalka". Otóż Polski Związek Kolarski zażądał podpisania umów, w których zawarto zakaz wykorzystywania informacji poufnych. Wielu z nas takowe podpisywało. Kuriozalne jest jednak to, że umowa miałaby działać nawet 20 lat po zakończeniu współpracy. W środowisku kolarskim otwarcie mówi się o kneblowaniu ust. Jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć Interia Sport, niemal wszyscy pracownicy i trenerzy nie podpisali tego zobowiązania. Był tylko jeden wyjątek. To jeden ze szkoleniowców. Wiele wskazuje na to, że teraz czekać nas będą wybory w Polskim Związku Kolarskim. Po odejściu dwóch członków zarządu, a wcześniej trzech, nie można już uzupełnić składu. Zgodnie ze statutem potrzebne będzie zatem zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów "celem przeprowadzenia wyborów uzupełniających, które musi się odbyć w ciągu trzech miesięcy od zaistnienia tej okoliczności". Wiele jednak wskazuje na to, że wszystko skończy się na przeprowadzeniu sprawozdawczego Walnego Zgromadzenia Delegatów. Pokazano trasę Tour de France 2024. Pierwszy raz w historii meta nie będzie w Paryżu