- Wypowiedzi sportowca to próba wygodnego dla niego usprawiedliwienia nieuczciwego postępowania sprowadzającego się do oszustwa. Dlatego też uważam go za w pełni niewiarygodnego - powiedział Fahey agencji prasowej Associated Press.Treść wywiadu telewizyjnego Armstronga z Oprah Winfrey rozczarowała Faheya, bowiem kolarz nie ujawnił nazwisk osób, które zaopatrywały go w niedozwolone substancje.- Jeśli Armstrongowi w rozmowie zależało na oczyszczeniu, to nie osiągnął tego celu - dodał Fahey.Amerykański kolarz przyznał, że przyjmował erytropoetynę (EPO) przed każdym z siedmiu zwycięskich startów w Tour de France. Tłumaczył, że w innym przypadku triumf wyścigu nie byłby możliwy.W czwartek MKOl zażądał, by zwrócił brązowy medal olimpijski zdobyty w 2000 roku na igrzyskach w Sydney. Komitet czekał z tym krokiem do zakończenia procedury prawnej, biorąc pod uwagę ewentualną apelację Armstronga do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Ten jednak w wymaganym terminie (do 28 grudnia) nie złożył odwołania.W ten sposób został obalony jeden z największych, ale i najpiękniejszych mitów w zawodowym sporcie, który zainspirował wielu ludzi walczących z chorobami nowotworowymi. Armstrong cierpiał na raka jąder i poddał się inwazyjnemu leczeniu (dwie operacje i chemioterapia) w latach 1996-97. Potem wrócił do kolarstwa i zaczął odnosić największe sukcesy. W 2005 roku zakończył karierę, ale wznowił ją po trzyletniej przerwie.Dożywotnia dyskwalifikacja w sporcie uniemożliwia mu dalsze realizowanie tej pasji. Amerykańska prasa spekuluje od pewnego czasu, że szczere przyznanie się do winy w wywiadzie telewizyjnym to tylko początek. Zdaniem dziennikarzy były kolarz - licząc na złagodzenie nałożonej kary - może zdecydować się na składanie zeznań obciążających innych uczestników dopingowego procederu, ale także wysoko postawionych działaczy tuszujących przypadki łamania prawa.