110. edycja Tour de France rozpoczęła się w północnej Hiszpanii. W sobotę 176 kolarzy wyruszyło z Bilbao, a wśród nich znaleźli się również Polacy - Rafał Majka i Michał Kwiatkowski. Pierwszy, 182-kilometrowy etap, wygrał Brytyjczyk Andy Yates, który na metę wjechał tuż przed swoim bratem bliźniakiem Simonem. Z dalszej rywalizacji wycofali się natomiast dwaj czołowi zawodnicy - Richard Carapaz i Enris Mas. Ekwadorczyk i Hiszpan byli zamieszani w ten sam wypadek na trasie, który u obu poskutkował kontuzjami. W niedzielę wyścig pozostał w Hiszpanii. Drugi etap liczył 209 kilometrów i prowadził z Vitoria-Gasteiz do San Sebastian. Tym razem najlepszy okazał się Victor Lafay. Francuz zaatakował ścisłą czołówkę - liczącą około 25 kolarzy - na kilometr przed metą. Szybko uzyskał przewagę, której nie oddał już do końca. W poniedziałek rywalizacja przenosi się natomiast do Francji. Zawodnicy mają do przebycia 193,5 kilometra z Amorebiety-Etxano do Bayonne. Zamieszki we Francji: Strach wśród uczestników Tour de France Tymczasem nad Sekwaną - chaos. W nocy z wtorku na środę w zeszłym tygodniu rozpoczęły się masowe zamieszki i starcia z policją w niemal całym kraju. Bezpośrednim powodem było zastrzelenie 17-latka Nahela M. przez funkcjonariusza. Nastolatek nie poddał się kontroli drogowej na przedmieściach Paryża w Nanterre i rozpoczął ucieczkę. Miał podczas niej usiłować również przejechać funkcjonariusza - jak wskazywano na początku. Wątek ten jest jednak niejasny. "Independent" podaje, że prawnik rodziny zapowiedział złożenie dodatkowej skargi w związku z "fałszywymi zeznaniami" policjantów w tej sprawie. Ostatecznie, policjant, stojąc przy szybie kierowcy, zastrzelił 17-letniego Nahela M. Prokuratura bada przebieg zdarzenia i weryfikuje wszystkie okoliczności. Mistrzyni olimpijska ścigała się z... pociągiem. I to tuż przy naszej granicy Od blisko tygodnia na francuskich ulicach trwają rozróby, a do pacyfikacji rebeliantów zaangażowano policję i wojsko. W takich okolicznościach do kraju wjadą najlepsi kolarze świata. Jak poinformował "New York Post", organizatorzy Tour de France starali się trzymać zawodników w bańce informacyjnej, nie wspominając podczas odpraw o sytuacji we Francji. W dobie internetu wieści rozchodzą się jednak szybko i w stawce zapanował niepokój. - powiedział Adrien Petit, kolarz francuskiego zespołu Intermarche-Wanty Gobert, w rozmowie z "New York Post". - dodał Philippe Mauduit, dyrektor sportowy francuskiej drużyny Groupama FDJ. Jakub Żelepień, Interia