Do gorszącego incydentu doszło około 45 kilometrów przed metą. Kobieta, stojąc na poboczu, trzymała napis na kartonowej podkładce, który starała się zaprezentować do kamery, nie zwracając w ogóle uwagi na nadjeżdżających zawodników. I właśnie o ten napis zahaczył, nie mający miejsca, aby go ominąć, Niemiec Tony Martin (Jumbo-Visma), powodując wielką kraksę, w której leżało wielu kolarzy, a cała droga była zatarasowana. Od kilku dni policja szukała kobiety, odpowiadającej za kraksę. Przez kilka dni pozostawała nieuchwytna, ale media we Francji poinformowały, że udało się ją zatrzymać. Obecnie przebywa w areszcie w Landerneau. Może jej grozić nawet do roku więzienia a także surowe kary finansowe i ewentualne odszkodowania, jeśli któryś z kolarzy złoży pozew przeciw niej.To niestety nie był jedyny taki przykry incydent na tegoroczny Tourze. Kraks było kilka i na 4. etapie zawodnicy biorący udział w "Wielkiej Pętli" zdecydowali się na protest. Przez pierwsze 10 kilometrów jechali spacerowym tempem, na moment się nawet zatrzymując. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę, że kwestie bezpieczeństwa powinny mieć priorytet.KK