- Mąż trzy razy w tygodniu dojeżdża do Otwocka na ćwiczenia rehabilitacyjne i dodatkowo codziennie ćwiczy w domu. Przy okazji chcę jeszcze raz podziękować wszystkim darczyńcom, Stowarzyszeniu Lions Club 1990 i wszystkim, których do tej pory nie wymieniłam. Bez ich pomocy rehabilitacja nie byłaby możliwa - powiedziała Iwona Szurkowska. W maju żona czterokrotnego zwycięzcy Wyścigu Pokoju sama przeszła operację nowotworu kończyn, a prawdopodobnie w najbliższym czasie czeka ją kolejna. Mimo to nie traci humoru, o sobie mówi, że czuje się "po japońsku: jako tako" i pomaga w rehabilitacji męża. - Obecnie przebywamy we Wrocławiu na trwających już dość długo konsultacjach u doktora Adama Domanasiewicza. Z tą wizytą wiążemy nadzieje na poprawę sprawności rąk męża, szczególnie dłoni i barków. Doktor Domanasiewicz jest sławą w swoim fachu, dokonał m.in. pionierskiej operacji przyszycia ręki pacjentowi urodzonemu bez kończyny - dodała. Na początku lipca Szurkowski po raz pierwszy od wypadku pojawił się publicznie, przy okazji startu Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków w Łodzi. Ostatnio był też gościem gali z okazji 100-lecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Słynny kolarz porusza się na elektrycznym wózku inwalidzkim. Dramat Szurkowskiego wydarzył się 10 czerwca ubiegłego roku podczas wyścigu weteranów w Kolonii. Tuż przed nim przewróciło się dwóch kolarzy, a on sam upadł na twarz. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Ponadto miał uszkodzoną czaszkę, połamaną w kilku miejscach szczękę, zdeformowany nos, wyrwaną wargę. W Niemczech przeszedł kilka operacji kręgosłupa i twarzy. Tam rozpoczął rehabilitację, którą od ponad roku kontynuuje w Polsce. Długo ukrywał przed opinią publiczną tę historię. Postanowił zabrać głos dopiero po pięciu miesiącach, gdy okazało się, że koszty leczenia przekraczają możliwości rodziny. Oddźwięk okazał się ogromny i pomoc popłynęła szerokim strumieniem. 73-letni Szurkowski to najbardziej utytułowany polski kolarz w historii, m.in. mistrz świata z 1973 roku, dwukrotny srebrny medalista olimpijski i czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju. Powszechnie uważano go za najlepszego zawodnika-amatora na świecie. Interesowały się nim czołowe grupy zawodowe, m.in. belgijska Molteni, w której występował słynny Eddy Merckx, ale w tamtych czasach kolarze z bloku państw socjalistycznych nie mieli możliwości przejść na zawodowstwo. Po zakończeniu kariery Szurkowski z sukcesami prowadził kadrę narodową (1984-88). W 1985 roku jego podopieczny Lech Piasecki wygrał Wyścig Pokoju i został mistrzem świata, a trzy lata później na igrzyskach olimpijskich w Seulu biało-czerwoni sięgnęli po srebro w wyścigu drużynowym. Szurkowski był twórcą pierwszej w Polsce kolarskiej grupy zawodowej Exbud (1988-89), dyrektorem polskiej części Wyścigu Pokoju, a także prezesem Polskiego Związku Kolarskiego (2010-11). Ostatnio prowadził sklep rowerowy na warszawskiej Woli. W plebiscycie na najlepszego sportowca Polski XX wieku zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską. Ma najwyższe odznaczenia państwowe, w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.