Najwybitniejszy polski kolarz zmarł w poniedziałek rano w Radomiu w wieku 75 lat. W ocenie Leśniewskiego, Szurkowski wraz z Ireną Szewińska byli największymi ikonami polskiego sportu i wraz z ich odejściem zamknął się bardzo ważny rozdział w jego dziejach. "Wielkie sukcesy Szurkowskiego w Wyścigu Pokoju, przekazywane przez porozwieszane na ulicach miast głośniki działały na wyobraźnie chłopaków, grających w piaskownicach w kapsle z nazwiskami Szurkowski, Szozda, Mytnik. Na pewno dla wielu z nas jego osiągnięcia były inspiracją. To był nasz heros, idol, kolarski bohater. Na nim się wychowaliśmy" - powiedział PAP wicemistrz olimpijski w jeździe drużynowej na czas z igrzysk w Seulu (1988). Jak przyznał, miał wielkie szczęście spotkać na swojej drodze legendarnego kolarza, z którym mimo dużej różnicy wieku rywalizował m.in. w Tour de Pologne 1984, a następnie Szurkowski był trenerem Leśniewskiego w reprezentacji Polski. "To był ostatni rok startów Ryszarda, miał 38 lat, ja niewiele ponad 20. Na 1. etapie Warszawa - Radom wpadliśmy razem na tor kolarski, gdzie była meta. Oczywiście wygrał, ale stanąć obok niego na podium było przeżyciem. Rok później, już jako szkoleniowiec był z nami na zgrupowaniu w Bułgarii. Na otwarcie sezonu ścigaliśmy się w Sandanskim, gdzie mieliśmy jechać na Leszka Piaseckiego. Była jednak kraksa i zostaliśmy w drugiej grupie. Przed nami był kilometrowy podjazd, ale nikt z nas nie był w stanie 'dociągnąć' Piaska do czołówki. Nagle pojawił się Rysiek, wziął Leszka +na koło+ i pomógł mu wygrać" - wspominał obecny dyrektor sportowy PZKol. "Pokazał nam wtedy, że można dać z siebie wszystko i jeszcze trochę. W naszej dyscyplinie był fenomenem i profesorem" - dodał. Medalista mistrzostw świata wskazał, że jako szkoleniowca wyróżniała go ogromna wiedza o kolarstwie i konkretne uwagi. "Nie można było go nigdy 'ściemnić', bo dobrze wiedział kiedy bolą nogi. Miał wiedzę, którą potrafił się dzielić. W sztabie odpowiadał za taktykę, stronę mentalną, nastawienie psychiczne. Zawsze mieliśmy świadomość, że to, co mówi Ryszard jest ważne, bo wiedział najlepiej jak się wygrywa i przekazywał nam swoją pasję. Lech Piasecki do dziś powtarza, że Ryszard nauczył go wygrywać. Obcowanie z nim przesunęło nas na wyższy poziom mentalny" - tłumaczył wielokrotny mistrz Polski. Zdaniem Leśniewskiego, dla Szurkowskiego kolarstwo było sensem życia. Jak przypomniał, do feralnego wypadku na wyścigu weteranów w Kolonii w 2018 roku nie odstawił roweru, a był już po 70. roku życia. W jego ocenie największym atutem mistrza była wszechstronność. "Nie był 'góralem', ale w górach świetnie sobie radził. Wygrywał też 'czasówki' i finisze z peletonu. Był dobrze zbudowany, postawny, miał atletyczne nogi. Już jako szkoleniowiec imponował nam wielką siłą podczas treningów na siłowni. Był na tyle wszechstronny, że równie duże sukcesy mógłby odnosić także w innych dyscyplinach sportu. Miał to coś i dobrze, że jednak trafił do kolarstwa, które mu bardzo dużo zawdzięcza" - podsumował Leśniewski. Zaznaczył, że przy wszystkich osiągnięciach, Szurkowski zawsze pozostawał sobą. Jak mówił olimpijczyk, do końca wyróżniało go poczucie humoru, życzliwość i optymizm. "Mimo wszystkich sukcesów nigdy się nie wywyższał. Był świetnym kolegą" - podkreślił zwycięzca Tour de Pologne. Czytaj więcej na ten temat: Ryszard Szurkowski nie żyje. I nikt mi GO nie odbierze Zmarł Ryszard Szurkowski, najbardziej utytułowany polski kolarz "Nie brałem pod uwagę, żeby się poddać"Polski kolarz wszech czasówDzięki niemu rysowaliśmy trasy na wszystkich osiedlachRyszard Szurkowski miał niezwykłą, rzadko spotykaną cechęRyszard Szurkowski w ostatnim wywiadzie: Życzę sobie pierwszego samodzielnego krokuZmarł Ryszard Szurkowski. GaleriaSportowy świat żegna wielkiego mistrzaAdam Probosz: To był człowiek - symbol Czesław Lang: Był moim idolem Zygmunt Hanusik: Nigdy się nie wywyższał