"Mąż pozostaje w Konstancinie, ale w nowym ośrodku, który jest filią centrum medycznego z Kamienia Pomorskiego. Będzie ćwiczyć bardziej intensywnie niż dotychczas, docelowo nawet do 280 minut dziennie, oczywiście z przerwami" - powiedziała Iwona Szurkowska. Ośrodek dysponuje egzoszkieletem, który jest niezbędny do rehabilitacji. "Mąż jest bardzo zadowolony. Czuje się dobrze, aklimatyzuje się w nowym otoczeniu. Pozostanie w tym ośrodku na pewno do świąt Bożego Narodzenia" - wyjaśniła Szurkowska. Żona słynnego kolarza jest wdzięczna za pomoc, która szerokim strumieniem popłynęła po pierwszych informacjach o dramacie Szurkowskiego. "Stowarzyszenie Lions Club Poznań 1990 jest cały czas mocno zaangażowane. Jestem w kontakcie z fundacją PKN Orlen i z ministrem Witoldem Bańką. Chcę też podziękować za pomoc Wirtualnej Polsce i firmie Ortopedio.pl, dzięki którym mąż mógł spędzić weekend w domu. I jeszcze wielkie podziękowania dla pana Mirka, który zajmował się rehabilitacją męża w poprzednim ośrodku" - wyliczała. Szurkowski uległ wypadkowi 10 czerwca podczas wyścigu weteranów w Kolonii. Tuż przed nim przewróciło się dwóch kolarzy, a on sam upadł na twarz. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Ponadto miał uszkodzoną czaszkę, połamaną w kilku miejscach szczękę, zdeformowany nos, wyrwaną wargę. W Niemczech przeszedł kilka operacji kręgosłupa i twarzy. Tam rozpoczął rehabilitację, którą od ponad trzech miesięcy kontynuuje w Konstancinie. Wypadek w Kolonii był dla wielu tajemnicą poliszynela. Koledzy z peletonu, znajomi, lekarze, dziennikarze zachowali solidarność, nie informując o dramacie opinii publicznej, o co prosiła rodzina i sam Szurkowski. Zmienił on jednak zdanie po wizycie w szpitalu w Konstancinie komentatora Eurosportu Krzysztofa Wyrzykowskiego, którego zna od 45 lat. Postanowił zabrać głos, gdy okazało się, że koszty leczenia przekraczają możliwości rodziny. 72-letni obecnie Szurkowski to najlepszy polski kolarz w historii, mistrz świata z 1973 roku, dwukrotny srebrny medalista olimpijski i czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju. Powszechnie uważano go za najlepszego zawodnika-amatora na świecie. Interesowały się nim najlepsze grupy zawodowe, m.in. belgijska Molteni, w której występował słynny Eddy Merckx, ale w tamtych czasach kolarze z bloku państw socjalistycznych nie mieli możliwości przejść na zawodowstwo. Po zakończeniu kariery Szurkowski z sukcesami prowadził kadrę narodową (1984-88). W 1985 roku jego podopieczny Lech Piasecki wygrał Wyścig Pokoju i został mistrzem świata, a trzy lata później na igrzyskach olimpijskich w Seulu Polacy sięgnęli po srebro w wyścigu drużynowym. Szurkowski był twórcą pierwszej w Polsce kolarskiej grupy zawodowej Exbud (1988-89), dyrektorem polskiej części Wyścigu Pokoju, a także prezesem Polskiego Związku Kolarskiego (2010-11). Ostatnio prowadził sklep rowerowy na warszawskiej Woli. W plebiscycie na najlepszego sportowca Polski XX wieku zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską. Ma najwyższe odznaczenia państwowe, w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. af/ sab/