29 maja 2013 roku Bergen oceniło koszty organizacji MŚ jako stosunkowo wysokie i przeznaczyło na imprezę dwa miliony euro. W czerwcu 2016 dołożyło jeszcze pół miliona, lecz na zebraniu rady miasta w ostatnich dniach po dokładnym przeliczeniu stwierdzono, że na dzień dzisiejszy brakuje jeszcze ... pięć milionów euro. "Dokładnie cztery lata po pierwszej wycenie widać, że poprzednia rada miasta podeszła do organizacji tego typu imprezy zbyt optymistycznie, na typowe "hurra" i chcąc ją za wszelką cenę mieć u siebie, podniecała się bez konkretnej oceny kosztów całościowych. Zderzenie z finansową rzeczywistością na trzy i pół miesiąca przed pierwszym startem jest bardzo bolesne" - wyjaśnił przewodniczący rady Bergen Harald Schjelderup na łamach dziennika "Bergensavisen". Zapewnił, że impreza, chociaż bolesna finansowo dla miasta, odbędzie się: "pozostało nam już tylko prosić władze gminy i rząd o sfinansowanie tej okropnej dziury finansowej". Wyjaśnił też, że rada miasta pogodziła się z tym, że wydane pieniądze nie zwrócą się, jak zapewniano przed czterema laty, pomimo spodziewanych 500 tysięcy przyjezdnych widzów i z oglądalnością telewizyjną ocenianą na 300 milionów widzów na świecie, która miała być świetnym PR turystycznym dla miasta. "Teraz będzie to tylko bardzo droga reklama" - powiedział.