Nie ma natomiast w planach udziału w Tour de France, który w tym roku okazał się dla niego niezbyt udany. - To był mój pierwszy start w "Wielkiej Pętli". Sam zgłosiłem w ekipie chęć udziału. Byłem, przejechałem... i wystarczy - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.Jak tłumaczył TdF jest imprezą wyjątkową, ale jego specyfika nie odpowiada jego fizycznym i psychicznym predyspozycjom. Dlatego w kolejnych sezonach będzie się skupiał na dwóch innych wielkich tourach - Giro d'Italia i Vuelta a Espana.- To był mój najlepszy sezon - byłem w dziesiątce Tirreno-Adriatico, Volta Catalunya, Giro del Trentino i Giro d'Italia. Razem z Michałem Kwiatkowskim i Rafałem Majką zdobyliśmy tyle punktów w rankingu, że dało to Polsce ósme miejsce w klasyfikacji krajów i pozwoliło na wystawienie 9-osobowej ekipy w mistrzostwach świata. Zabrakło może zwycięstw, choć były miejsca w trójkach na etapach, ale od czasu, gdy jeżdżę w Lampre startuje głównie w wyścigach ProTouru, gdzie wygrać nie jest łatwo. Wcześniej, w barwach Miche, wygrywałem dwa-trzy wyścigi w sezonie, ale trzeba otwarcie przyznać, że były one niższej rangi - podsumował tegoroczne starty.Przemysław Niemiec podkreśla, że kolarskie wyścigi na najwyższym poziomie to sport drużynowy. Kierownictwo ekipy wyznacza cele na daną imprezę i "przydziela role" poszczególnym zawodnikom. Podczas Giro Polak był swego rodzaju opiekunem lidera zespołu Michele Scarponiego, pomagając mu w decydujących momentach etapów, szczególnie tych kończących się podjazdami.- Zastanawiałem się już po wyścigu czy jadąc na własne konto byłbym w stanie zająć wyższe miejsce. Na kilku etapach była możliwość "urwania" sekund czy zmniejszenia straty, ale ważniejsza jest jednak atmosfera w grupie i współpraca. Jesteśmy w końcu ze sobą trzy tygodnie i takie wyłamanie się z ustalonego wcześniej planu mogłoby w efekcie doprowadzić do nieporozumień i niekorzystnie odbić się na wyniku - wyjaśnił. Nie bez satysfakcji wspomniał, że gdy Scarponi podpisywał kontrakt z Lampre zażyczył sobie, aby w ekipie znalazł się także on.Zapytany, kiedy czołowe miejsca Polaków zamienią się w zwycięstwa Niemiec odpowiedział, że jego młodsi koledzy - Kwiatkowski i Majka są od tego już bardzo blisko. - Obaj są jeszcze młodzi, wszystko przed nimi i myślę, że mają wszelkie warunki, aby wygrywać nawet wielkie toury. Jeśli chodzi o mnie, to nigdy nie byłem dobrym sprinterem i mam niewielkie szanse z finiszu z grupy. Odniosłem w karierze zawodowej 14 zwycięstw i wszystkie po samotnych akcjach. Wiem, że muszę po prostu atakować wcześniej i próbować odskoczyć od rywali na podjeździe. Mam nadzieję, że uda się to w przyszłym roku, podczas Giro...Jak wyjaśnił, po zakończonym sezonie przez kilka tygodni jeździ kilka razy w tygodniu na rowerze, ale są to "turystyczne" przejażdżki. Potem na 4-5 tygodni całkowicie odstawia rower, choć nie zaniedbuje aktywności fizycznej. Już w połowie listopada urlop się jednak kończy i rozpoczynają się przygotowania do kolejnego.- Od lat stosuję taki cykl wypoczynku po sezonie. W listopadzie zaczynam jeździć i bardzo często trenuję na rowerze z tzw. ostrym kołem. Dobrym uzupełnieniem są wizyty na siłowni, a także narty biegowe. To rodzaj wysiłku podobny do kolarstwa i odpowiadający naszym potrzebom treningowym. W styczniu zazwyczaj wyjeżdżam już do Włoch, gdzie są dużo lepsze warunki do ćwiczeń na rowerze - przedstawił Niemiec plany na najbliższe tygodnie.