27-latek z Warszawy od sezonu 2024 reprezentuje barwy ekipy World Team, najwyższego zawodowego szczebla. Niestety, "wejście" do niej nie było usłane różami. Z powodu kontuzji (zmęczeniowego pęknięcia kości) przygotowania zimą były mocno zaburzone. Zagadką pozostawało wobec tego, jak Polak będzie sobie radzić, zwłaszcza w pierwszych miesiącach startów. Obawy były jednak bezzasadne. Już w premierowym występie, na UAE Tour pokazał się z bardzo dobrej strony, na jednym z odcinków zajmując czwarte miejsce. Później błysnął też na Tirreno-Adriatico, gdzie finałowego dnia zmagań był piąty. Wciąż był blisko ścisłej czołówki, ale ciągle brakowało kropki nad "i". Życiowy wynik Stanisława Aniołkowskiego w Italii Stając na starcie Giro d'Italia Aniołkowski liczył z pewnością, że to właśnie w trakcie trzytygodniowej imprezy nadejdzie upragniony, przełomowy występ. Forma wydawała się być znakomita - meldował się w czołowej "10" etapów, co ważne - pokazując znakomitą szybkość, porównywalną z zawodnikami z podium. Wydawało się zatem, że czołowa trójka to tylko kwestia czasu. I w końcu - nadszedł ten dzień! Piątkowy, 179-kilometrowy odcinek z Riccone do Cento dedykowany był najszybszym zawodnikom stawki. Mimo prób podzielenia peletonu we wcześniejszej fazie rywalizacji, ostatecznie wszystko rozstrzygało się na końcowych metrach. Dobrze ustawiony Polak w porę "doczepił" się do wielkiego faworyta, Jonathana Milana i z każdym obrotem korbą nabierał prędkości. Ostatecznie ustąpić musiał tego dnia tylko Włochowi. Zasadnicza różnica jest jednak taka, że o ile Milan miał do dyspozycji cały, sprinterski pociąg swojej drużyny, która niczym w plecaku "dowiozła" go na ostatni kilometr, nasz rodak radzić sobie musiał sam. Choć Stanisław Aniołkowski ma już na koncie parę zawodowych zwycięstw, to wlaśnie piątkowy rezultat jest prawdopodobnie jego najbardziej wartościowym wynikiem w karierze. W pokonanym polu pozostawił on bowiem prawdziwe gwiazdy, między innymi Tima Merliera (Alpecin-Deceuninck), Fernando Gavirię (Movistar) czy Phila Bauhausa (Bahrain-Victorious). Przed spirnterami na tegorocznym Giro d'Italia jeszcze dwie szanse na etapowe skalpy. 18. dnia zmagań, w Padwie i na zakończenie, w Rzymie.