Powracająca po dziesięcioletniej przerwie do światowego kalendarza impreza przyciągnęła na start, mimo dość niskiej kategorii (upraszczając - "trzecioligowej", po World Tourze i ProSeries) drużynę najwyższego szczebla - Trek-Segafredo. To nieco podniosło jej prestiż, jednocześnie stanowiąc wyzwanie dla pozostałych uczestników - pokonanie silniejszego teoretycznie rywala to zawsze nobilitacja. Poważna kraksa na finiszu. Pięciu kolarzy w szpitalu Czwarty etap zmagań z Karditsy do Larisy kończył się finiszem dużej grupy. Na ostatnich metrach upadł kolarz Team Coop, Louis Bendixen, co rozpoczęło całą lawinę fatalnych wydarzeń. Zawodnicy zaczęli bowiem padać jeden po drugim, a część z nich wpadła na okalające szosę bandy reklamowe, które nie były należycie zabezpieczone. Na szczęście, wytrzymały chroniące trasę barierki. Mimo to pięciu zawodników musiało zostać przewiezionych do szpitala. Według najnowszych informacji, przekazanych przez organizatorów, co najmniej jeden - Bendixen właśnie będzie musiał pozostać w placówce na noc. Z kronikarskiego obowiązku odnotować wypada, że etap padł łupem szerzej nieznanego Duńczyka, Nilsa Lau Nyborg Broge (BHS-PL), który pokonał Attillo Vivianiego (Bingoal) oraz Davida Gonzaleza (Caja Rural). W klasyfikacji generalnej prowadzi Aaron Gate (Black Spoke), który ogromną przewagę wypracował na pierwszym etapie. Zmagania kończą się w niedzielę.