Wydarzenie, do którego doszło w Hiszpanii może położyć się cieniem na całym sezonie 2024. W kraksie leżał nie tylko Jonas Vingegaard, ale też dwóch z trzech jego najpoważniejszych rywali podczas zbliżającego się Tour de France. Remco Evenepoel ma złamany obojczyk i łopatkę, a w piątek przejdzie w Belgii operację. Bez większych obrażeń wyszedł z upadku z kolei Primoż Roglić, ale on... "leżał" już drugi raz podczas tego wyścigu, co na pewno nie pozostanie bez śladu. Lista kontuzjowanych jest jednak o wiele dłuższa i obejmuje również między innymi Jay’a Vine’a, który ma złamane trzy kręgi. A na tym nie koniec. Sam Vingegaard złamał obojczyk i kilka żeber, a grupa Visma - Lease a Bike nie była póki co w stanie ocenić, czy stan zdrowia pozwoli mu na udział w "Wielkiej Pętli". Do niej pozostało sporo czasu, lecz występ pod presją faworyta z pewnością wymaga przygotowania w stu procentach. Nie będzie miejsca na półśrodki. Samo wydarzenie oraz lista poszkodowanych obiegły media w całej Europie. Okazuje się jednak, że całego dramatu prawdopodobnie można było uniknąć. Życiowy wynik Katarzyny Niewiadomej w klasyku Gwiazdor przestrzegał. Na nic się to zdało Belgijska "Sporza" informuje, że Vingegaard już w styczniu ostrzegał zajmującą się zabezpieczaniem wyścigów firmę Safe Cycling przed zjazdem, na którym doszło do kraksy. Firma deklaruje, że próbowała się skontaktować z organizatorami zmagań w Kraju Basków, ale miała pozostać bez odpowiedzi. Wobec potężnej kraksy czwartkowy etap zmagań został zneutralizowany. Pozwolono jedynie na walkę o etapowe zwycięstwo zawodnikom, którzy w momencie zdarzenia jechali w ucieczce. Ci początkowo odmawiali, lecz ostatecznie podjęli rękawicę. Wygrał Louis Meintjes.