W polskim kolarstwie szosowym dzieje się źle. Można się było tego spodziewać. Od wielu lat Polski Związek Kolarski jest pogrążony w kryzysie finansowo-organizacyjnym, jest bankrutem. Z powodu pandemii jeszcze w ubiegłym roku z World Tour wycofała się pierwsza polska grupa w tym cyklu CCC. Młodzi kolarze nie mają znikąd pomocy. To przerażający obraz polskiego kolarstwa. Ale jest iskierka nadziei. Wybrano nowe władze PZKol. Pojawiły się rozsądne zapowiedzi zmian. Tylko jedno zwycięstwo polskiego kolarza w World Tour w 2021 roku O skali kryzysu w polskim kolarstwie świadczą wyniki. Skończyły się czasy, w których można było śledzić jeden za drugim wyścig World Tour z uzasadnionym oczekiwaniem, że w którymś z nich polski kolarz będzie rywalizował z najlepszymi, a czasami odniesie zwycięstwo. W tym roku w World Tour wygrał tylko Rafał Majka, pierwszy na 15. etapie Vuelty a Espana. Trzecie miejsca na etapach w Tour de Pologne zajmowali Maciej Bodnar i Michał Kwiatkowski. W ubiegłym roku nie było dużo lepiej. Prestiżowe zwycięstwo na etapie Tour de France wywalczył Michał Kwiatkowski, a poza tym na podium w Tirreno - Adriatico kończył dwa etapy i cały wyścig Rafał Majka. W 2019 roku nie było żadnego triumfu polskiego kolarza, choć nie brakowało pozycji w pierwszej trójce wyścigów WT. Tymczasem od 2014 do 2018 polscy kolarze rozpieszczali nas znakomitymi rezultatami. Siedem lat temu odnieśli aż dziewięć zwycięstw, ze spektakularnym triumfem Kwiatkowskie na mistrzostwach świata w Ponferradzie, Rafała Majki na etapach Tour de France i w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne. W 2015 roku było to sześć wygranych, w 2017 - osiem, w 2018 - pięć. Łezka w oku się kręci. Jeszcze dobitniej o tym, że polskie kolarstwo zostało dotknięte przez kryzys świadczy tegoroczny ranking UCI. 81. miejsce Kwiatkowskiego, to najgorszy lidera polskiej drużyny od 2012 roku. W apogeum ostatniej złotej ery polskiego kolarstwa - w 2014 roku - Kwiatkowski był piąty, a Majka - 17. Trzy lata później "Kwiato" zakończył sezon na 10. pozycji. Coraz mniej polskich kolarzy w grupach World Tour Świat widzi kryzys w polskim kolarstwie. Zawodowe grupy World Tour nie biją się o polskich zawodników. Każdy nowy kontrakt kolarza biało-czerwonych jest sukcesem na miarę wygrania wyścigu w cyklu World Tour. W ubiegłym roku, po rozpadzie CCC Team, udało się znaleźć nową grupę (Cofidis) Szymonowi Sajnokowi i Kamilowi Małeckiemu (Lotto Soudal). Wiadomo, że w nowym sezonie kolarzem grupy WT będzie Filip Maciejuk. 22-letni zawodnik pochodzący z Puław przechodzi z zespołu Leopard do Bahrain-Victorious, gdzie dyrektorem sportowym został Michał Gołaś. W 2022 roku w WT będzie ścigać się siedmiu Polaków: Cesare Benedetti (Bora-Hansgrohe), Kwiatkowski (Ineos), Majka (UAE Emirates), Maciejuk (Bahrain-Victorious), Małecki (Lotto Soudal), Sajnok (Cofidis), Łukasz Wiśniowski (EF Education). To słaby wynik, najgorszy od 2014 roku, kiedy kontrakty z elitą miało również siedmiu kolarzy biało-czerwonych. Dla porównania w sezonie było 12 takich zawodników. Widać zmianę pokoleniową. Kariery zakończyli Gołaś i Tomasz Marczyński. 36-letni Maciej Bodnar, który przez ostatnie pięć lat jeździł w Borze, podpisał umowę, pewnie już ostatnią, z drużyną ProTeams - TotalEnergies. Ale młodych, poza Maciejukiem i 24-letnim Stanisławem Aniołkowskim z Bingoal Pauwels Sauces, nie widać, a Kwiatkowski z Majką są już po 30-tce. Kwiatkowski i Majka swoje żniwo już zebrali Jaka więc przyszłość przed polskim kolarstwem? - Nasi najlepsi kolarze starzeją się, natomiast brakuje kolarzy rozwojowych. Z młodych i perspektywicznych mogę wymienić oprócz Maciejuka tylko Szymona Sajnoka i Stanisława Aniołkowskiego, który jest zawodnikiem zaplecza elity. Pozostali nasi kolarze osiągnęli już poziom szczytowy i z każdym rokiem będzie im trudniej wygrywać - podsumował w magazynie "Forum Trenera" obecną sytuację polskiego kolarstwa były już selekcjoner kadry szosowców Sylwester Szmyd. Ten przed laty bardzo doświadczony kolarz, a obecnie jeden z dyrektorów sportowych w zespole Bora-Hansgrohe twierdzi, że dwaj nasi najlepsi od lat zawodnicy Kwiatkowski i Majka "swoje żniwo już zebrali" i trudniej będzie oczekiwać od nich zwycięstw. Wynika to również z tego, że zmienia się kolarstwo. Jeszcze nie tak dawno szczególnie wielkie toury wygrywali zawodnicy doświadczeni 30-letni. Dziś gwiazdami są 24-letni Tadej Pogacar i Egan Bernal (zwycięzcy tegorocznego Tour de France i Giro d’Italia). Mocno naciskają inni, na przykład 21-letni Remco Evenepoel, czy 23-letni Marc Hirschi. Wyścigi rozgrywane są zupełnie inaczej. - Kolarze zaczynają się ścigać już na 100 km przed metą, a nawet jeszcze wcześniej, co widzieliśmy na mistrzostwach świata i Europy. Nie ma skomplikowanej taktyki. Młodzi kolarze atakują i jak ktoś przeżyje, zdąży siąść na koło, to jedzie dalej, a jak nie, to do widzenia, dziękuję. Cały czas jadą na pełny gaz. Nie ma już spokoju, dowożenia lidera na końcówkę, czekania na ostatnie 20, 30 km. Mathieu van der Poel czy Remco Evenepoel nie wahają się w taki sposób atakować. W Trydencie (na mistrzostwach świata - przyp. ok) Remco zaatakował 120 km przed metą 180-kilometrowego wyścigu! - zauważa Szmyd. Nowe władze, nowe nadzieje? Polskie kolarstwo zostało więc daleko za światowym peletonem. Mocno trzymają się w nim jeszcze nieliczni, stara gwardia jak Kwiatkowski Majka, ale powoli ich potencjał się wyczerpuje. To że nie ma ich następców to wynik wieloletnich zaniedbań. Zadłużony po uszy Polski Związek Kolarski od kilku lat praktycznie nie działa, profesjonalne szkolenie upadło, przestał istnieć system selekcji talentów. Po upadku CCC Team nie ma dobrych grup zawodowych, które pomagałyby rozwojowym zawodnikom. W listopadzie prezesem PZKOl. został wybrany Grzegorz Botwina, adiunkt na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, były koordynator Akademii Zarządzania Sportem. W zarządzie ma grono nowych twarzy. Dyrektorem sportowym wybrano właśnie Wacława Skarula, byłego trenera kadry narodowej i prezesa PZKol., w czasach, kiedy kolarstwo odnosiło sukcesy. To nie jest jeszcze recepta na odnowę, ale pewna nadzieja. - Mamy sukcesy w kategoriach młodzieżowych, wśród juniorów. Są kolarze z potencjałem. Dlatego też bardzo mi zależy na tym, aby zdjąć z barków trenerów kadr narodowych obowiązki techniczne i logistyczne. Chciałbym aby trenerzy zajęli się szkoleniem, treningiem, procesem wyławiania talentów, mieli zespół wsparcia technicznego, który będzie im pomagał. Wiem też, że należy zwrócić uwagę na juniorów i zawodników z kadry U-23. Oni potrzebują bardzo dużo pomocy od związku. Dlatego należy uruchomić specjalne programy, rozwijać współpracę z wojskiem, z uczelniami. Najwięcej zdolnych kolarzy tracimy na koniec liceum. Tak zresztą dzieje się w całym polskim sporcie. Jeżeli tu zadziałamy, polskie kolarstwo znów będzie zdobywać tyle medali jak za najlepszych lat - powiedział w rozmowie z Interią nowy prezes PZKol. Zanosi się, że najbliższe sezony będą jednak trudne, chyba że odrodzą się Majka i Kwiatkowski. Tylko jak długo można liczyć wyłącznie na tę dwójkę? Olgierd Kwiatkowski