W czwartek na uroczystości podsumowania sezonu Banaszek oświadczył, że nie zrezygnuje z funkcji prezesa bez weryfikacji delegatów na nadzwyczajny zjazd. - Nie podam się do dymisji, dopóki nie zweryfikują mnie delegaci - powiedział Banaszek. Pod koniec listopada wzywał go do natychmiastowego ustąpienia minister sportu i turystyki Witold Bańka. Oficjalnie o stanowisko prezesa PZKol ubiegają się dwaj działacze z drugiego szeregu. 36-letni Szarycz to były kolarz, obecnie prezes Zachodniopomorskiego Związku Kolarskiego oraz trener w klubie BCM Nowatex Ziemia Darłowska. Starszy o cztery lata Rubin, z zawodu prawnik, pełni funkcje sekretarza Komisji Rewizyjnej PZKol oraz kieruje Komisją Masters. Kryzys w Polskim Związku Kolarskim trwa od kilku miesięcy. Federacja utraciła sponsorów, jest poważnie zadłużona. Na dodatek ujawniono skandal obyczajowy w związku. Potwierdzić miał to zewnętrzny audyt zlecony przez Banaszka. Po tej publikacji minister Bańka wezwał cały zarząd związku do natychmiastowej dymisji. Do 1 grudnia ustąpiło ośmiu z dziewięciu członków zarządu PZKol. Nie uczynił tego tylko Banaszek, który zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji, ale nie na warunkach dyktowanych przez ministra, tylko podczas nadzwyczajnego zjazdu 22 grudnia. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów rozpocznie się dziś na torze kolarskim w Pruszkowie o godz. 12.