Polskie, męskie kolarstwo po latach sukcesów znalazło się na (miejmy nadzieję - chwilowym) zakręcie. Na własnych barkach niosą je w tym momencie przede wszystkim Michał Kwiatkowski i Rafał Majka. Obaj są już dość wiekowymi zawodnikami ("Kwiato" ma 33 lata, "Zgred" - 34), a na następców, będących w stanie nawiązać do osiąganych przez nich rezultatów przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. To właśnie Kwiatkowski dał naszej kadrze najwięcej rankingowych punktów w sezonie 2023. Łącznie zgromadził ich 772, a do swojego dorobku dopisał między innymi etapowe zwycięstwo w Tour de France i podium klasyfikacji generalnej Tour de Pologne. 559 oczek dołożył Majka, który w TdF był 14., skupiając się na roli pomocnika Tadeja Pogacara. Kwiatkowski, Majka i długo nic Łącznie ten duet zgromadził niemal połowę rankingowych punktów Polski. W wiążącym dla kwalifikacji olimpijskich notowaniu z 17 października nasz zespół zajmuje dopiero 24. miejsce. Oznacza to, że będzie mógł wysłać na igrzyska w Paryżu tylko jednego przedstawiciela w wyścigu ze startu wspólnego. Patrząc na historię naszych występów - to prawdziwa katastrofa. W 2016 roku, gdy brązowy medal wywalczył Rafał Majka, reprezentowało nas łącznie czterech zawodników. W przeszłości bywało ich więcej, nawet pięciu. Tak naprawdę nasza kadra na IO prezentować będzie się... najskromniej w historii startów, nie uwzględniając oczywiście igrzysk w 1984 (zbojkotowanych przez państwa bloku wschodniego), czy tych przed 1956 rokiem, gdy nie wysyłaliśmy swoich przedstawicieli. Warto dodać, że choć kolarstwo jest sportem indywidualnym, niemal niemożliwe jest odniesienie sukcesu bez wsparcia drużyny. Pojedynczy zawodnik na trasie wyścigu ze startu wspólnego musi dbać o siebie sam. Nikt nie poda mu kurtki z samochodu technicznego, gdy spadnie deszcz, nikt nie zjedzie do niego, by przywieźć bidony, nikt nie osłoni od wiatru. Tym samym skala trudności znacząco rośnie. Pocieszenia nie daje nam też historia - dotąd na IO w wyścigu ze startu wspólnego medal jadąc w pojedynkę zdobył tylko Fabian Cancellara (2008). Polskie kolarstwo jest kobietą Z drugiej strony - znakomicie poczynają sobie w 2023 roku nasze panie. Lista ich sukcesów jest bardzo długa, a otwiera ją podium klasyfikacji generalnej Tour de France, wywalczone przez Katarzynę Niewiadomą. Powtórzyła ona tym samym osiągnięcie z poprzedniego sezonu, "dokładając" koszulkę triumfatorki klasyfikacji górskiej. Zawodniczka z Ochotnicy Górnej została również mistrzynią globu w rywalizacji gravelowej. Błyszczały także Marta Lach (6. w Paryż-Roubaix, wygrała m.in. GP de Wallonie) czy Daria Pikulik (etapowy skalp wyścigu World Tour - Tour Down Under, wygrana impreza tej kategorii, Tour of Guangxi), a grzechem byłoby nie wspomnieć o dobrej postawie Agnieszki Skalniak-Sójki oraz Dominiki Włodarczyk. W Paryżu zobaczymy trzy nasze przedstawicielki i wydaje się, że w ich przypadku walka o medal będzie nie tylko życzeniowym myśleniem, ale realnym celem.