Ranking olimpijski na Paryż został już zamknięty w kolarstwie. Wynika z niego, że dzięki szóstej pozycji zajętej przez Polki, będą mogły one wystąpić w trzyosobowym składzie w wyścigu w stolicy Francji. To znakomity kapitał i szansa walki o medale. Pięć najmocniejszych państw będzie mogło bowiem wystawić kadry złożone z czterech zawodniczek. Oficjalne potwierdzenie, dotyczące liczby miejsc dla kraju ma dotrzeć do Polskiego Związku Kolarskiego (PZKol) 15 listopada. Do tego czasu Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) ma wysłać poszczególnym federacjom ostateczną wersję rankingu po pełnej weryfikacji. "Polski" poranek w Chinach! Wielki triumf Darii Pikulik, "Biało-Czerwone" szeroką ławą Kolarstwo. Małgorzata Jasińska ma być odwołana z stanowiska selekcjonera kobiecej kadry Kobieca kadra w kolarstwie rośnie zatem w siłę, w przeciwieństwie do naszych panów, ale nagle zaczęły się pojawiać niepokojące informacje. Z kilku różnych źródeł Interia Sport dowiedziała się o tym, że z funkcji trenerki kadry seniorek ma zostać odwołana Małgorzata Jasińska. Ta informacja, która początkowo była plotką, wstrząsnęła nieco naszymi zawodniczkami. Wszystkie bowiem zgodnie podkreślały niezwykły profesjonalizm trenerki, a także fakt, że stworzyła grupę, w której panuje znakomita atmosfera. I to m.in. ona przyczyniła się do tego, że nasze panie niemal w każdym wyścigu pokazywały się z bardzo dobrej strony. To już nie była tylko Katarzyna Niewiadoma, która jest niekwestionowaną liderką, ale także wiele innych zawodniczek. - Gosia Jasińska osiąga z nami historyczne wyniki. Jesteśmy zgraną ekipą, która zawsze ma wszystko dopięte na ostatni guzik. Na wiele tygodni przed startem, wiemy, jakie jedziemy wyścigi. Wcześniej bywało tak, że dowiadywałam się o tym na kilka dni przed występem. Mieszanie na niespełna rok przed igrzyskami w kadrach nie jest dobrym pomysłem. Jest super i nie wiem, dlaczego ktoś chce to psuć. Na tę chwilę nie wyobrażamy sobie pracy z nikim innym i w pełni popieramy Gosię - powiedziała nam jednak z cyklistek, która jednak chciała zachować anonimowość, jak zresztą pozostałe kadrowiczki. - Dla mnie informacja o tym, że Gosia Jasińska mogłaby nie prowadzić kadry, jest wielkim zaskoczeniem. Mam nadzieję, że to jednak nie jest prawda. Byłoby to bardzo nie w porządku w stosunku do Gosi, ale też do nas zawodniczek. Po raz pierwszy od dawna jesteśmy bardzo zadowolone z selekcjonera. Mamy od Gosi wielkie wsparcie. Cały cykl przygotowań układa tak, by każdej z nas idealnie pasował. Do tego wspiera nas mentalnie. Bardzo w nas wierzy, a to daje nam wielką siłę. To dla nas ważna sprawa i na pewno tego tak nie zostawimy. Napiszemy wszędzie, gdzie się da, byle tylko uratować Gosię. Każdej z nas zależy na pracy z tak oddaną trenerką. Nigdy nie byłyśmy w kadrze taką jednością, jak teraz. To wszystko dzięki Gosi - mówiła inna z kadrowiczek. - Współpraca z Gosią układała nam się bardzo dobrze. Wprowadziła do tej kadry wiele zmian, które nam posłużyły. Ma plan na tę reprezentacją, a my - dzięki niej - mamy spokojną głowę i wszystkie potrzebne informacje, co nie było taką oczywistością wcześniej. Przez ostatnie lata walczyłyśmy o to, by jak najwięcej nas pojechał na igrzyska i to nam się udało. Gosia zna każdą z nas i doskonale wie, która, jaką pracę wykonała. Ma zatem największą wiedzę na temat tego, kogo powołać do kadry na Paryż. Dokonywanie zmiany na rok przed igrzyskami na pewno nie jest dobrym pomysłem - stwierdziła kolejna z naszych reprezentantek. Dyrektor sportowy PZKol wyjaśnił. "Musimy ogłosić konkurs" W związku z pojawiającymi się wątpliwościami postanowiliśmy więcej dowiedzieć się w samym PZKOl. - To wiąże się z tym, że musimy oficjalnie ogłosić konkurs. Oczywiście, w mojej ocenie, priorytet mają trenerki, które dotychczas z nami współpracowały - dodał. W środowisku krążą jednak informacje, że ten konkurs jest ogłoszony tylko po to, by w nim wygrała Paulina Brzeźna-Bentkowska, która jest obecnie trenerką kadry orliczek i juniorek w PZKol. To - jak mówi wiele osób - dobra znajoma Rutkiewicza. - Nie chcemy, żeby w PZKol dalej rządziły układy. Nie chcemy, by za naszymi plecami dochodziło do tak znaczących zmian - powiedziała jednak z zawodniczek. Sam Rutkiewicz odpiera wszelkie zarzuty. Do sprawy podchodzi ze spokojem. I zapewnia, że ta zmiana tylko pomoże rozwiązać pewne sprawy. - Przy zmianie organizacji grup szkolenia, nie mieliśmy zamiaru pozbywać się żadnego z naszych trenerów. Chcemy tylko usprawnić funkcjonowanie kadr. Obserwowałem zarówno pracę Gosi, jak i Pauli. Obie na wysokim poziomie prowadzą reprezentację. Obie - co ważne - pracują w grupach zawodowych. Wiedzą zatem doskonale, jak wygląda przygotowanie drużyny do zawodów najwyższej rangi. Nie wyobrażam sobie zatem, żeby któraś z nich zrezygnowała - zakończył dyrektor sportowy PZKol. W związku usłyszeliśmy, że zmiana ma na celu polepszenie organizacji i szkolenia. Wiele skazuje na to, że teraz będziemy mieli trenerkę główną i jej asystentkę. Groźny wypadek Polaka w czasie finałowych zawodów. Stracił kontrolę