Po konsultacji z kierownictwem zespołu, Słowak zdecydował się nie wystartować do kolejnego etapu i całkowicie wycofać się z wyścigu. Grupa Tinkoff-Saxo rozważa natomiast podjęcie kroków prawnych z powodu tego incydentu. - Grzywnę oczywiście zapłacę, ale uważam, że jest ona niesprawiedliwa. Na szczęście nie doznałem poważnych obrażeń, uważam że bezpieczeństwo zawodników powinno być najważniejsze - powiedział Sagan. Sprinter grupy Tinkoff Saxo, główny kandydat do etapowego zwycięstwa, zareagował na wypadek bardzo nerwowo. Nie ukrywał wściekłości, kopał rower i obrzucił obelgami sprawcę wydarzenia. Jury wyścigu uznało, że zawodnik, obrażając kierowcę motocykla i grożąc mu, złamał przepisy i ukarało go grzywną w wysokości 200 franków szwajcarskich. Dodatkowo Sagan ma zapłacić 100 franków za kopanie roweru, co, zdaniem komisarzy UCI, "negatywnie wpływa na wizerunek kolarstwa". Jednocześnie dyrekcja wyścigu wykluczyła z udziału w imprezie motocyklistę za doprowadzenie do upadku zawodnika i stworzenie zagrożenia dla zdrowia i życia kolarzy. Peter Sagan przyjechał na metę etapu ze stratą ponad pięciu minut do zwycięzcy i stracił zieloną koszulkę przodownika klasyfikacji punktowej na rzecz lidera - Kolumbijczyka Johana Chavesa.