Peter Sagan: Jeśli wszyscy mają wynik negatywny, dlaczego mam się bać?
Kolarski mistrz świata już wie, na których wyścigach zjawi się na linii startu. Za cel obrał obie między innymi Giro d'Italia i Tour de France. Peter Sagan ufa Międzynarodowej Unii Kolarskiej, wierząc, że decyzja o rozpoczęciu sezonu jest bezpieczna dla zdrowia kolarzy.
Peter Sagan już ostrzy zęby na ostre wejście w sezon kolarski. Słowak ma zamiar zmierzyć się między innymi z Giro d'Italia, zaplanowanym na okres od 3 do 25 października oraz Tour de France, które wystartuje 29 sierpnia. Intensywność planu startowego nie pozwoli mu wziąć jednak udziału w Tour des Flandres i Paryż-Roubaix.
Mistrz świata w okresie największej liczby zachorowań przestrzegał obostrzeń, dla bezpieczeństwa przez trzy tygodnie izolując się nawet od swojego syna.
"Z całą pewnością była to dziwna sytuacja. Miałem kontakt z wieloma ludźmi, więc kiedy wróciłem do domu w Monako, zamknąłem się w mieszkaniu na trzy tygodnie. Zrobiłem to zapobiegawczo, ale na szczęście nie czułem się chory, ani nie miałem żadnych objawów. Byłem trochę przygnębiony, a może bardziej bez energii" - powiedział Sagan.
Słowak uważa, że kolarstwo na równi z innymi sportami powinno już wrócić do względnej normalności. Wie też, że musi zaakceptować wszelkie decyzje podejmowane przez władze kolarskie.
"Otworzyli wszystkie restauracje i rozpoczęli sezon piłkarski wraz z innymi dyscyplinami, więc dlaczego nie mielibyśmy jeździć na rowerze. To nie jest stadion. Muszą zostać ustalone pewne zasady dotyczące tego, co możemy robić, jakich instrukcji się trzymać, aby chronić siebie i innych" - dodał kolarz w "Cyclingnews".
Jego zdaniem nie można popadać w niepotrzebną panikę i bać się powrotu do rywalizacji przez wirusa. Kolarze zostali przebadani dzięki testom oraz pobierając próbki krwi.
"Jeśli wszyscy mają wynik negatywny, dlaczego mam się bać?" - spuentował Peter Sagan.