Lefevere kolarskie grupy prowadzi od 40 lat. Obecnie jest dyrektorem sportowym ekipy Deceuninck-QuickStep. Swoje obawy wyraził na łamach belgijskiej gazety "Het Nieuwsblad". "Wszystkie firmy, które eksportują swoje towary notują dużo mniejsze przychody. Oszczędzanie prawdopodobnie zaczną od kwestii marketingowych. Byłoby bardzo naiwne myśleć, że ekonomiczny wpływ pandemii nie odbije się także na kolarstwie" - podkreślił. Na 2020 rok zaplanowano 36 wyścigów zaliczanych do World Tour. Zdąrzyło się odbyć zaledwie pięć, a aż 17 zostało odwołanych lub przełożonych, w tym Giro d'Italia. "Wiosna dla nas miała być najważniejsza, jednak całkowicie przepadła. QuickStep sponsoruje nas od dawna, ale Deceuninck dopiero drugi sezon. Do tej pory wygraliśmy 83 wyścigi i mam nadzieję, że zostanie to wzięte pod uwagę" - przyznał Lefevere, którego podopieczni specjalizują się w imprezach jednodniowych. Pod skrzydłami Belga w latach 2012-15 jeździł Michał Kwiatkowski, który w tym okresie wygrał m.in. słynny kwietniowy Amstel Gold Race, a także został mistrzem świata. Na ten moment najbliższym wyścigiem w kalendarzu jest Criterium du Dauphine, który ma się zacząć 31 maja. Tour de France ma ruszyć 27 czerwca. "Odwołanie Tour de France to katastroficzny scenariusz. Jednak głupotą byłoby nie liczyć się z tym, że może się ziścić. Mierząc się z problemem zawsze zastanawiam się, jaki jest najlepszy i najgorszy wariant. W tym przypadku najlepszy, to powrót do ścigania w czerwcu. Najgorszy natomiast to odwołanie całego sezonu. Może to brzmi zbyt pesymistycznie, ale kto trzy tygodnie temu spodziewał się, że pół Europy będzie objęte kwarantanną" - zwrócił uwagę Lefevere. "Wielka Pętla" to najważniejsza rywalizacja w kalendarzu, a sukces w niej jest doskonałym argumentem ekip w rozmowach ze sponsorami, dla których najistotniejsza jest ekspozycja w mediach. "Organizatorzy Tour de France przetrwają jego odwołanie, ale zespoły mogą nie dać rady. Jeśli nie będzie TdF, obecny model kolarstwa może runąć" - zakończył Lefevere.