Pod względem liczby startów w "Piekle Północy" pochodzący z dolnośląskiej Chrząstawy zawodnik wyrówna rekord Zbigniewa Sprucha. Najwyższe - 42. miejsce zajął w ubiegłorocznej edycji. Znakiem firmowym wyścigu jest kostka brukowa. W niedzielę kolarze pokonają 253 km, z czego 52,7 km po "kocich łbach" na krótkich 27 odcinkach. Rywalizacja powinna wejść w decydującą fazę na czwartym odcinku od końca - Carrefour de l'Arbre, około 17 km przed metą. Wyścig tradycyjnie zakończy się na betonowym welodromie w Roubaix, miasteczku leżącym na granicy Francji z Belgią. Bodnar ze spokojem podchodzi do tego startu. - Moim zadaniem będzie pomaganie Saganowi w samej końcówce. Jeśli znajdziemy się we dwóch w niewielkiej, kilkunastoosobowej czołówce, to jest szansa, że i sam mogę być wysoko na mecie - powiedział 30-letni kolarz, który będzie prawdopodobnie jedynym Polakiem w stawce (nie wszystkie ekipy ogłosiły składy). Specyfika wyścigu wymaga szczególnego rodzaju sprzętu, który zamortyzuje wstrząsy na odcinkach brukowanych. Polak pojedzie na rowerze używanym tylko do Paryż-Roubaix, charakteryzującym się mniej sztywną ramą z gumowymi lub silikonowymi elementami. Skorzysta z szerszych i niedopompowanych opon. Zastosuje też tzw. podwójną owijkę na kierownicy, pamiętając o przykrym doświadczeniu, gdy jeden z wyścigów kończył z krwawiącymi ranami. - Podczas Paryż-Roubaix nie wolno trzymać kierownicy zbyt mocno. Trzeba ją dotykać delikatnie, bo inaczej powstają odciski, a nawet pęknięcia skóry - zaznaczył. Bodnar rozpoczął sezon od znakomitego drugiego miejsca w wyścigu Dookoła Omanu. Błysnął w Tirreno-Adriatico, zajmując na dwóch etapach jazdy indywidualnej na czas lokaty w pierwszej piątce. Potem przyszły jednak mniej udane starty w Belgii i dwie kraksy. - Leżałem w wyścigu Gandawa-Wevelgem oraz w Dwars door Vlaanderen. Miałem szczęście w nieszczęściu, że wylądowałem w rowie i skończyło się tylko na zadrapaniach, bo inni połamali obojczyki. W środę treningowo przejechałem wyścig Grand Prix de l'Escaut. Czuję się na siłach, aby podołać zadaniom stawianym przez grupę - ocenił Bodnar. Jak zareagował na zwolnienie słynnego Bjarne Riisa z funkcji dyrektora sportowego grupy Tinkoff-Saxo? - Spokojnie. Media chyba nie do końca zgodnie z prawdą opisują to, co dzieje się w naszej ekipie. Nie ma nerwowości. Każdy profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. A pracują z nami świetni fachowcy. W Paryż-Roubaix poprowadzą zespół dyrektorzy sportowi Tristan Hoffman i Lars Michaelsen. Obaj do niedawna jeszcze się ścigali. Mają ogromne doświadczenie i wiedzę - podkreślił. W opinii Bodnara Sagan będzie się liczyć w walce o podium w Roubaix, ale faworytów można wymienić znacznie więcej. - Dla Bradleya Wigginsa będzie to ostatni wyścig szosowy w karierze. Przygotowywał się specjalnie do niego i na pewno jest w wysokiej formie. Kto jeszcze? Alexander Kristoff - wygrywa ostatnio wszystko. Groźni będą Sepp Vanmarcke i ubiegłoroczny zwycięzca Niki Terpstra, a także Greg Van Avermaet i Filippo Pozzato - podsumował. Dla swoich kibiców Bodnar przygotował konkurs na Facebooku. Kto trafnie wytypuje jego lokatę na mecie, wygra koszulkę, w której zawodnik Tinkoff wystartuje w niedzielę.