54-latek, który w przeszłości sam trenował kolarstwo, zbudował ogromne imperium finansowe, którego najważniejszą częścią jest bank, sygnowany jego nazwiskiem. Jest on aktualnie sponsorem tytularnym rosyjskiej ligi piłkarskiej, choć ten stan rzeczy ulec może wkrótce zmianie. Wszystko z powodu komentarzy oligarchy na temat wojny w Ukrainie. Tuż po tym, jak Rosja zdecydowała się zaatakować naszego wschodniego sąsiada zdecydowanie potępił on działania wojenne. Kilka dni temu zdecydował się jednak na kolejny, bardzo mocny apel, w którym wykpił między innymi stan rosyjskiej armii. Oligarcha krytykował Putina i wojnę. Teraz "ucieka" z kraju - Giną niewinni ludzie i żołnierze. Generałowie, budząc się z kacem, orientują się się, że mają g******ą armię - pisał, dodając, że oligarchowie i urzędnicy z Kremla są wstrząśnięci skalą i konsekwencjami międzynarodowych sankcji. W Rosji ta opinia spotkała się z gwałtowną reakcją. Sułtan Chamzajew, deputowany Dumy, który jest także członkiem Komisji Bezpieczeństwa i Zwalczania Korupcji domaga się usunięcia Tinkowa i jego firm ze świata rosyjskiego sportu, co oznacza między innymi koniec wspierania tamtejszej ligi piłkarskiej. Nietrudno jednak zakładać, że to dopiero początek problemów, jakie mogą czekać biznesmena. Zwłaszcza, że doniesienia z Moskwy wskazują, że chce się on szybko pozbyć swoich rosyjskich aktywów. "Kommersant" donosi, iż negocjuje on pospieszną sprzedaż części udziałów w holdingu TCS Group (w skład którego wchodzi m.in. bank Tinkoff). Dokładnie rzecz biorąc - mowa o 35% udziałów, czyli wszystkich które posiada za cenę 300 milionów dolarów - jak się szacuje, kilkukrotnie niższą od realnej wartości.