Finansowanie będzie płynąć poprzez Polski Komitet Olimpijski, poprzez sponsora - PKN Orlen oraz dodatkowo poprzez nowy program pilotażowy, roboczo nazwany "MSiT - mtb, szosa i tor". Jak podkreślił Bańka, jest to reakcja na paraliż Polskiego Związku Kolarskiego, który od wielu miesięcy zmaga się z poważnymi problemami organizacyjnymi, finansowymi i wizerunkowymi. - Współpraca na linii związek - ministerstwo jest utrudniona z wielu przyczyn. Nie otrzymujemy precyzyjnych informacji dotyczących aktualnej sytuacji w Polskim Związku Kolarskim. Dopiero w dniu wczorajszym PZKol wystąpił o przedłużenie stypendiów dla czołowych zawodników. Otrzymujemy też sprzeczne informacje na temat takich sytuacji jak zajęcia komornicze - wyliczał Bańka. Minister przypomniał, że związek jest poważnie zadłużony (m.in. jest winny blisko 10 mln złotych wykonawcy toru w Pruszkowie Mostostalowi Puławy), a jego konta zostały zajęte przez komornika. Bańka przedstawił plan finansowania kolarstwa z pominięciem PZKol-u. - W tym roku stypendia dla uprawnionych zawodników będą wypłacane bezpośrednio z budżetu Ministerstwa Sportu i Turystyki - zadeklarował. Minister przypomniał, że PKOl w trybie nadzwyczajnym, ze środków PKN Orlen, opłacił wyjazd kolarzy torowych na Puchar Świata do Mińska (19-21 stycznia). Docelowo zadania Polskiego Związku Kolarskiego ma realizować program "MSiT - mtb, szosa i tor", którego budżet wstępnie wynosi 4 mln złotych, a w przyszłości może wzrosnąć. - Kluby kolarskie dzięki temu programowi będą mogły realizować zadania szkoleniowe, czyli to, czego nie jest w stanie dziś wykonywać PZKol. Wszyscy kadrowicze, wszyscy stypendyści otrzymają środki na szkolenie w klubach. Jest to program przełomowy. Środki będziemy lokować bezpośrednio w klubach - powiedział Bańka. - Być może ten model będziemy chcieli w przyszłości realizować także w innych dyscyplinach sportu. Czyli wzmacniać kluby w zakresie szkoleniowym i finansowym, a ograniczać rolę szkoleniową związków sportowych - dodał. Bańka zapewnił także, że resort nadal będzie wspierać szkółki kolarskie. - Jesteśmy zatroskani o los polskiego kolarstwa. Nie pozwolimy, aby ono ucierpiało. To jest dyscyplina, która ma jeden z największych potencjałów medalowych - zaznaczył. Zadeklarował także, że łącznie wydatki państwa na tę dyscyplinę sportu wzrosną z ok. 17 mln złotych w ubiegłym roku do sumy 20 mln złotych w 2018. Obecny na konferencji prasowej wicemistrz olimpijski z Moskwy i dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang podziękował ministrowi za wyciągnięcie do kolarstwa pomocnej ręki. - Polski Związek Kolarski utracił możliwość kierowania tą dyscypliną sportu. Polska jest postrzegana na arenie międzynarodowej jako silny partner. Mam nadzieję, że wszyscy razem uratujemy ten dobry wizerunek, a ludzie, którzy nie stanęli na wysokości zadania, by pokierować tym związkiem, może dojdą do zdrowego rozsądku - powiedział Lang. Kryzys w Polskim Związku Kolarskim trwa od kilku miesięcy. Federacja utraciła sponsorów, jest poważnie zadłużona. Na dodatek 25 listopada były wiceprezes PZKol-u Piotr Kosmala powiedział portalowi WP SportoweFakty, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt, a w grę miały wchodzić też nadużycia finansowe. Po tej publikacji minister sportu wezwał cały zarząd związku do natychmiastowej dymisji. Do 1 grudnia ustąpiło ośmiu z dziewięciu członków zarządu PZKol-u, a nie uczynił tego tylko prezes Dariusz Banaszek. 22 grudnia odbył się nadzwyczajny zjazd PZKol-u, podczas którego tylko 16 delegatów głosowało za odwołaniem Banaszka, a przeciwnego zdania było 48. Pięciu wstrzymało się od głosu. W tej sytuacji zrezygnowano w przeprowadzenia nowych wyborów prezesa. Wybrano natomiast nowy zarząd, w którym znalazły się wyłącznie osoby rekomendowane przez Banaszka.