Pervis zachował zimną krew i koncentrację, mimo że przez wiele minut przed startem praktycznie nie odstępowali go kamerzyści. Przejechał cztery okrążenia toru w czasie 1.00,207, wyprzedzając zaledwie o 0,087 s Niemca Joachima Eilersa. Brązowy medal wywalczył Nowozelandczyk Matthew Archibald. Francuz zrobił drugi krok do powtórzenia sukcesu z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Cali, gdzie sięgnął po trzy złote medale w indywidualnych konkurencjach sprinterskich: w keirinie, na 1 km i w sprincie. Takiego hat-tricka nikomu wcześniej nie udało się uzyskać. Na 1 km triumfował po raz trzeci z rzędu. - To już szóste indywidualne złoto. Dziś rano obliczyłem sobie, że jeśli wygram na 1 km, wyprzedzę moich starszych kolegów Floriana Rousseau i Arnauda Tournanta, od których wszystkiego się nauczyłem. To ma dla mnie nawet większe znaczenie niż kolejny tytuł. Lubię bić rekordy - powiedział Pervis. Wyścig punktowy wygrał Rosjanin Artur Jerszow. Wojciech Pszczolarski bardzo dobrze rozpoczął rywalizację, wygrywając pierwsze z 16 punktowanych okrążeń. Później nie powiększył jednak zdobyczy i został sklasyfikowany na 14. pozycji. W trzecim piątkowym finale - wyścigu indywidualnym na 3 km na dochodzenie kobiet - zwyciężyła Australijka Rebecca Wiasak. Eugenia Bujak zajęła 13. miejsce, a Edyta Jasińska była 16.