W przypadku tego 23-letniego każdy dzień wygląda tak samo bez względu na to czy startuje czy nie. Po przebudzeniu sprawdza poziom cukru we krwi. Na cukrzycę choruje od dzieciństwa. - Ta choroba jest cały czas ze mną, ale nauczyłem się z nią żyć. Ogarniam to wszystko. Glukometr, pompa insulinowa to moje nierozłączne urządzenia - mówi kolarz Stali Grudziądz. Choroba nie przeszkadza mu w tym, by osiągać coraz lepsze wyniki w tak wymagającej dla człowieka, zwłaszcza człowieka chorego, dyscyplinie. A jest w niej najlepszym zawodnikiem w Polsce. jednym z najlepszych na świecie. W Pruszkowie na mistrzostwach świata tylko on dzielnie broni honoru polskiej reprezentacji. Rudyk od początku startu w Arenie Pruszków dał sygnał, że znajduje się w wysokiej formie. W pierwszej sesji sprintu w 1/16 finału uzyskał trzeci czas, bijąc przy tym rekord Polski. Dzięki świetnemu wynikowi mógł odpocząć, nie musiał walczyć o awans w kolejnej rundzie - od razu znalazł się w 1/8 finału. W tej fazie pewnie pokonał Kanadyjczyka Hugo Barrette. O miejsce w strefie medalowej Polak walczył z utytułowanym i doświadczonym Rosjaninem Denisem Dimitriewem, brązowym medalistą z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Jak w każdym ze swoich przejazdów jechał niesiony dopingiem publiczności, która w sobotę szczelnie zapełniła Arenę Pruszków. W obu wyścigach pokazał wielką klasę. To on narzucał tempo, wychodził na prowadzenie i spokojnie utrzymał przewagę do mety. Rudyk jest już w pierwszej czwórce mistrzostw świata. Półfinały i finały odbędą się w niedzielę. W walce o finał polski kolarz zmierzy się z Holendrem Harrie Lavreysenem. - Niestety, mam z nim niekorzystny bilans, ale mamy cel z trenerem, że chcę zdobyć medal, a może koszulkę - powiedział Rudyk. Jak pojechać z Holendrem, żeby awansować? Atakować, czy się czaić? - Nie ma wyboru. Jeśli mam wygrać to albo z pierwszej albo z drugiej pozycji. To bardzo trudny rywal. Ale jeszcze tak silny nie byłem. Jestem zmotywowany, żeby walczyć. Na treningach biłem rekordy. Wyniki pokazywały,że jestem w lepszej formie niż przed Apeldoorn, gdzie byłem piąty - opowiadał półfinalista pruszkowskich mistrzostw. Bez względu na końcowy wynik awans do strefy medalowej to ogromny sukces zawodnika Stali Grudziądz. W zeszłym roku w Apeldoorn był piąty. Ale już od dłuższego czasu pokazuje, że liczy się w światowym sprincie. W poprzednim sezonie wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata w tej konkurencji, w obecnym był drugi. Cały czas się rozwija i poprawia. Mimo ciężkiej choroby. Olgierd Kwiatkowski