PAP: Na Tour de Pologne pojawił się pan nie jako zawodnik, a w roli ambasadora wyścigów dla dzieci... Michał Kwiatkowski: - Przyjechałem do Zakopanego jako kibic i jako ambasador Nutella Mini Tour de Pologne. Dzieci nie będą się już ścigać w ostatnim dniu wyścigu w Bukowinie, więc w Zakopanem zorganizowano finał. Jako mały chłopiec sam startowałem w tym cyklu, wiem jaką frajdą dla dzieciaków jest jazda na trasie dla zawodowców. Teraz wręczałem nagrody najlepszym. W Bukowinie będę robił coś innego - może będę pchać pod Gliczarów Rafała Majkę albo Michała Gołasia (śmiech). Żałuję, że nie mogłem wystartować w Tour de Pologne, drużyna Sky miała wobec mnie inne plany. Stąd wyruszę do Livigno na zgrupowanie wysokogórskie. Jak długo będzie pan tam trenować? Jakie kolejne starty? - Pojadę do Włoch już w sobotę na trzy tygodnie. Potem wystartuję w Plouay we Francji i w Tour of Britain - to będzie mój ostatni sprawdzian przed mistrzostwami świata. Nie chciałem lecieć do Kanady na klasyki w Quebecu i Montrealu, choć są tam punkty do zdobycia. Zmiana strefy czasowej chyba by mi nie posłużyła. Znajdzie pan czas na rekonesans trasy mistrzostw świata w Bergen? - Jeśli pojadę z grupą Sky w pierwszej konkurencji mistrzostw - jeździe drużynowej na czas, to będę w Bergen już 10-11 dni przed wyścigiem ze startu wspólnego. Będę miał wystarczająco dużo czasu, by poznać trasę. A jest pan pewny, że ekipa Sky wystawi pana do jazdy drużynowej? - Myślę, że jeżeli moje przygotowania nie będę zaburzone przez chorobę czy inne wypadki losowe, to pewnie wystartuję. Chciałbym pojechać w drużynówce. Jest to niesamowite ścigać się w sześciu, bardzo to lubię. Fajnie byłoby pojechać z kolegami ze Sky po zwycięstwo albo po medal. Ze składem naszej grupy na jazdę drużynową trzeba jeszcze poczekać - przed moimi kolegami jeszcze start we Vuelta a Espana. Ma pan wyjątkowy sezon, bo i udana wiosna - zwycięstwa w Mediolan-San Remo oraz Strade Bianche, i fantastyczny lipiec - wspieranie Chrisa Froome’a w Tour de France i triumf w Clasica San Sebastian. Czy jest możliwe, że przygotuje pan jeszcze formę na mistrzostwa świata? - W tym sezonie wszystko się toczy tak, jak sobie zaplanowałem, a nawet lepiej. Świetna wiosna, a po niej trochę odpoczynku, potem świetny lipiec i znów mogłem spędzić trochę czasu w domu, odpocząć. Mam nadzieję, że uda mi się przygotować trzeci szczyt formy. Czy to możliwe? Myślę, że tak, zresztą nie schodzę za bardzo z obrotów. Spędziłem kilka dni bez roweru, ale za chwilę wrócę do treningów. Jestem mega zmotywowany. Z kim będzie pan trenować w Livigno? - Będzie tam Paweł Poljański, Zdenek Stybar i wielu innych. Do Livigno nie wybierają się moi koledzy z grupy Sky, ale będzie z kim potrenować. Rozmawiał: Artur Filipiuk