Ani na dworcu kolejowym, ani na ulicach nie ma plakatów informujących o mistrzostwach. Dopiero w pobliżu zamku cesarskiego Hofburg, gdzie zlokalizowana jest meta wszystkich konkurencji, można spotkać niewielkie grupy fanów, przeważnie z zagranicy. Innsbruck dwukrotnie gościł zimowe igrzyska olimpijskie - w 1964 i 1976 roku. Był pomysł, aby nad rzeką Inn po raz trzeci zorganizować igrzyska olimpijskie - w 2026 roku. W sytuacji gdy nie ustawiła się kolejka chętnych, Międzynarodowy Komitet Olimpijski zaniżył poprzeczkę potencjalnym kandydatom, rezygnując z takich wymagań jak stadion, który na ceremonii otwarcia mógłby pomieścić 60 tys. widzów. Stolica Tyrolu ma gotową infrastrukturę do przeprowadzenia trzecich igrzysk, z wyjątkiem hali do łyżwiarstwa szybkiego (we wstępnym projekcie był brany pod uwagę obiekt we włoskim Bolzano). Zabrakło jednak woli mieszkańców. W październiku ubiegłego roku w referendum 53,3 proc. Tyrolczyków opowiedziało się przeciw organizacji igrzysk, a w samym Innsbrucku odsetek ten sięgał aż 70 proc. - Tyrolczyków przeraziła gigantomania igrzysk. Oni cenią sobie spokój - powiedziała mieszkająca w Innsbrucku od siedmiu lat Katarzyna Gaczorek z Tyrolskiej Organizacji Turystycznej. Mieszkańcy Tyrolu są przyzwyczajeni do tego, że często odbywają się u nich duże wydarzenia sportowe. Dwa tygodnie temu w Innsbrucku były to mistrzostwa świata we wspinaczce sportowej, a za cztery miesiące w pobliskim Seefeld o medale będą walczyć skoczkowie, biegacze narciarscy oraz kombinatorzy norwescy. Do tego dochodzą zawody Pucharu Świata w dyscyplinach zimowych. - Na mecze piłkarskie i hokejowe nie chodzi już tylu kibiców jak kiedyś. Tyrolczycy wolą sami uprawiać sport. Jedyną dyscypliną, jaką naprawdę się interesują, jest narciarstwo alpejskie. W październiku w Soelden, na inaugurację Pucharu Świata, przyjdzie 30 tys. kibiców, a jeszcze więcej należy się spodziewać w styczniu na slalomie i zjeździe mężczyzn w Kitzbuehel. Konkurs Turnieju Czterech Skoczni na Bergisel już od lat zdominowali polscy kibice - dodała Gaczorek. Biało-czerwone flagi było widać na pierwszych metrach poniedziałkowej czasówki juniorek w miejscowości Wattens, przed Światowym Centrum Kryształów Swarovskiego. Tak zagrzewali do walki Martę Jaskulską kibice ze Stargardu. Większa liczba fanów kolarstwa przyjedzie w środę na jazdę indywidualną na czas elity mężczyzn. A tradycyjnie najwięcej sympatyków będzie dopingować kolarzy w niedzielę w wyścigu ze startu wspólnego elity. Tego dnia 125-tysięczny Innsbruck będzie pękać w szwach. Z Innsbrucku Artur Filipiuk