Niedawno zakończone igrzyska olimpijskie w Paryżu w polskim wydaniu należały przede wszystkim do kobiet. Nasze panie zdobyły niemal wszystkie medale dla "Biało-Czerwonych". Kibice najbardziej cieszyli się chyba z niespodzianek, a te sprawiły choćby Julia Szeremeta czy Daria Pikulik. Druga ze sportsmenek sensacyjnie uplasowała się na drugim stopniu podium w ostatnim dniu rywalizacji czołowych sportowców globu nad Sekwaną. W omnium lepsza od 27-latki okazała się tylko Jennifer Valente. Najpierw medal olimpijski, a potem rezygnacja. To szok dla kibiców Sukces rodził się w bólach. O problemach, z jakimi mierzyła się zawodniczka kibice dowiedzieli się kilka dni przed jednym z najważniejszych momentów w historii polskiego kolarstwa. "Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem. To nie jest tylko i wyłącznie nasza wina" - mówiła po nieudanym występie w madisonie, uderzając tym samym w Polski Związek Kolarski. Później zaś spełniła marzenie z dzieciństwa. Kibice z kraju nad Wisłą ostrzyli sobie apetyty na kolejne sukcesy zawodniczki. Wielkimi krokami zbliżają się między innymi mistrzostwa świata. Ta jednak pod koniec sierpnia zaskoczyła ich swoim wyznaniem. "Podjęłam już decyzję, że przez najbliższe - co najmniej - dwa lata nie chcę się ścigać w kolarstwie torowym. Może mi się to zmieni, bo życie pisze różne scenariusze. Tak postanowiłam. Teraz chcę skupić się na kolarstwie szosowym i to w tej konkurencji spełniać kolejne marzenia. Może sytuacja w PZKol się zmieni i ochota wróci" - przekazała na łamach WP SportoweFakty. Daria Pikulik zaproszona do torowej Ligi Mistrzów Teraz okazuje się, że 27-latka może szybko zrewidować plany. Z dobrymi wieściami pospieszył prezes Polskiego Związku Kolarskiego. "Nie mam informacji, że zawiesiła ją zupełnie" - rozpoczął Rafał Makowski rozmowę z Przeglądem Sportowym Onet. "Międzynarodowa Unia Kolarska zaprosiła zawodniczkę do torowej Ligi Mistrzów. Daria jest doświadczoną i znakomitą zawodniczką i chyba takiej szansy nie odpuści, ale to oczywiście jej osobista decyzja. Zawodniczki średniego dystansu dzielą swoją karierę z wyścigami szosowymi i to na szosie mają podpisane kontrakty zawodowe. Dlatego nie dziwię się, że wszystkie traktują kolarstwo szosowe priorytetowo" - dodał od razu działacz. Piłeczka leży więc po stronie sportsmenki. Taka okazja może się już więcej nie nadejść. Z drugiej strony, sama medalistka olimpijska wie co jest najlepsze dla jej kariery. Fanom pozostaje tylko czekać na kolejne informacje w sprawie.