Bradley Wiggins w czasie swojej kolarskiej kariery wszedł na sam szczyt. Brytyjczyk na swoim koncie ma między innymi pięć złotych olimpijskich krążków, kilka medali mistrzostw świata w tym samym kolorze i zwycięstwo w Tour de France. Niedawno w wywiadzie dla brytyjskiego "Men’s Health" były kolarz wyznał szokujące fakty ze swojego życia. "Kiedy byłem młodszy, byłem wykorzystywany przez trenera. Miałem około 13 lat i nigdy w pełni tego nie zaakceptowałem" - powiedział 41-latek. Wiggins w rozmowie nie wskazał na konkretnego trenera, ale potwierdził, że wykorzystywanie miało charakter seksualny. Mistrz olimpijski dodał jednak, że wydarzenia z początków jego kolarskiej kariery odbiły się na nim w dorosłym życiu. Wiggins o ojcu i ojczymie Brytyjczyk poruszył w rozmowie bardzo osobiste wątki z życia prywatnego. Opowiedział choćby o swoim ojczymie, z którym miał trudne relacje. Agresywny mężczyzna nie wzbudzał w nastolatku zaufania, aby powierzyć mu swoje problemy. Wcześniej sportowiec przeżył osobistą tragedię, gdy w wieku 18 lat stracił swojego ojca, który został zamordowany. "Mógł być naprawdę dobrym kolarzem, ale został zmarnowanym talentem. Był alkoholikiem, maniakalno-depresyjnym, dość gwałtownym i brał dużo amfetaminy" - dodał Wiggins. Wydarzenia z wczesnych lat życia odbiły się na jego zdrowiu psychicznym. Już w okresie dorosłości cierpiał na depresję. Były kolarz przyznał też, że po wielkich sukcesach jego życie zmieniło się nie do poznania. "Zostałem wepchnięty w sławę i uwielbienie, które przyszły wraz z sukcesem" - nadmienił wreszcie Brytyjczyk. Czytaj też: Brytyjska grupa po raz pierwszy wygrała "Piekło Północy" Czytaj też: "Zaczyna się jak impreza. Kończy - jak zły sen"