Siedemnastoma występami w TdF może się pochwalić jeszcze tylko Amerykanin George Hincapie (1996-2012), który także jest już na sportowej emeryturze. Australijczyk dwukrotnie nie ukończył "Wielkiej Pętli". Więcej, bo 16 razy do Paryża dotarł jedynie Holender Joop Zoetemelk (1970-1973, 1975-1986). O'Grady nie wycofał się jednak nigdy z błahych powodów. W 2000 roku na jednym z etapów złamał obojczyk w trzech miejscach. Przejechał jeszcze 85 km i dotarł do mety odcinka, ale jazda w kolejnych dniach była wykluczona. Siedem lat później otarł się nawet o śmierć - upadł na zjeździe przy prędkości ok. 80 km/h, złamał osiem żeber, trzy kręgi, łopatkę, obojczyk i przebił płuco, ale w kolejnym roku już był gotowy do rywalizacji na najwyższym poziomie. Wygrał cztery etapy TdF (z tego dwa to drużynowa jazda na czas), łącznie przez dziewięć dni jechał w żółtej koszulce lidera. W tegorocznej edycji to właśnie jego ekipa GreenEdge pokonała w czasówce zespół Michała Kwiatkowskiego - Omega Pharma-Quick Step o 0,75 s, przez co Polak nie objął prowadzenia w imprezie. "Zawsze chciałem zakończyć karierę w jakimś wyjątkowym momencie i ostatni Tour de France dał mi taką możliwość. Stanie z kolegami na podium po etapowym zwycięstwie w Nicei było wspaniałym uczuciem" - powiedział O'Grady, który w 2007 roku był najlepszy w klasyku Paryż-Roubaix. Oprócz złota z Aten, ma w dorobku jeszcze trzy olimpijskie krążki wywalczone na torze: srebrny z Barcelony (1992, wyścig drużynowy na dochodzenie) oraz dwa brązowe z Atlanty (1996, wyścig drużynowy na dochodzenie i punktowy).