Mistrz świata z 2014 roku notuje niezwykle pechowy sezon, w trakcie którego zaliczył dotąd zaledwie 23 dni startowe. Wiosną, podczas Volta a Catalunya nabawił się infekcji, która zmusiła go do wycofania się z wyścigu. Wrócił po kilkunastu dniach, odnosząc jednocześnie wielki sukces i wygrywając w porywających okolicznościach Amstel Gold Race. Po "zamknięciu" wiosny udziałem w Liege-Bastogne-Liege kolejnym jego startem było Criterium du Dauphine - "próba generalna" przed Tour de France. Niestety, nasz kolarz nabawił się w trakcie tej imprezy urazu kolana, który zablokował jego start w "Wielkiej Pętli". Kwiatkowskiego nie było również na starcie mistrzostw kraju mimo, iż pierwotnie znalazł się na liście zgłoszeń. Michał Kwiatkowski w końcu wraca do peletonu Kiedy już wydawało się, że pech na dobre naszego rodaka opuścił, kilkanaście dni przed rozpoczęciem Tour de Pologne (w którym także miał wziąć udział) przydarzyła mu się kraksa w trakcie treningu. Z jej powodu powrót do rywalizacji ponownie się opóźnił. Wygląda jednak na to, że wszeschtronnego zawodnika w końcu zobaczymy w akcji. Znalazł się bowiem w składzie Ineos Grenadiers na pięcioetapowy Tour of Denmark, wyścig kategorii ProSeries, czyli o szczebel niżej, niż imprezy World Tour. Zmagania na północy Europy będą zapewne formą przygotowań do mistrzostw świata, które w tym roku odbędą się w Australii (Wollongong). Trudno oczekiwać, by po tak długiej przerwie Kwiatkowski mógł się włączyć w Danii do walki o najwyższe cele. Nominacja na Tour of Denmark przesądza jednocześnie, że Polak nie wystartuje w rozpoczynającym się 19 sierpnia Vuelta a Espana, który koliduje z duńską imprezą terminami. W Hiszpanii w tym roku prawdopodobnie nie będziemy oglądać żadnego Polaka.