- Podstawowy plan był taki, żeby dojechać bezpiecznie do mety. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przy takich warunkach jak dziś, kiedy wiatr sprzyjał ucieczce, odjazd może dojechać do mety. Byliśmy bardzo czujni, Gianni Moscon zabrał się do ucieczki i skończył na czwartym miejscu. Było sporo tych czwartych, piątych pozycji, nie udało się wygrać, ale na pewno wyjeżdżamy z tego wyścigu usatysfakcjonowani, że walczyliśmy do samego końca - powiedział Kwiatkowski. Kolarz grupy Ineos przez wielu fanów był typowany jako jeden z faworytów do wygranej. Sam zawodnik przyznał, że przyjeżdżał na Tour de Pologne z myślą o zwycięstwie, natomiast oceniając wszystko na spokojnie, jest zadowolony z tego, co osiągnął. - Na pewno będąc w "cugu" wyścigowym myślałem tylko i wyłącznie o zwycięstwie, natomiast teraz patrząc na cały wyścig, nie mam sobie nic do zarzucenia. Wygrało ze mną dwóch zwyczajnie lepszych kolarzy. Mohorić i Almeida byli w tym wyścigu lepsi, ale ja kończę na podium i jestem naprawdę zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć. Gdybym na starcie Tour de France pomyślał sobie, że w ogóle będę jechał Tour de Pologne, puknąłbym się w głowę. To był dla mnie naprawdę długi okres i fajnie było być tak zmotywowanym, przedrzeć się przez ten wyścig i walczyć o zwycięstwo. Polscy kibice mnie nieśli, rodzina mnie wspierała i to mi pomogło dotrwać do końca - oceniał "Kwiato" Wielu kibicom bardzo podobała się trasa tegorocznego touru, która została poprowadzona przez wschodnią Polskę. Jak się okazuje, Michał Kwiatkowski oraz inni kolarze bardzo pozytywnie ocenili zmiany wprowadzone przez Czesława Langa. - Tegoroczne trasa spodobała się nie tylko mnie. Pomogła w tym również pogoda, ale wielu kolegów z peletonu, z którymi miałem okazję rozmawiać mówiło, że to zupełnie inny Tour de Pologne. Trasa prowadzona przez wschodnią Polskę była czymś nowym, do czego można wracać w przyszłości. To był emocjonujący wyścig, do samego końca nie było wiadomo, kto może go wygrać, kto skończy na podium, tak że z mojego punktu widzenia był bardzo dobry - mówił kolarz. - Nie mam złych wspomnień. Dawałem z siebie każdego dnia 100% i wiem, że wycisnąłem z siebie wszystko. Zawsze staram się patrzeć optymistycznie i naprawdę był to dobry wyścig - podsumował. Jakub Kędzior