IAR: Wielkie gratulacje za zwycięstwo w tym jednym z najważniejszych wyścigów klasycznych. Zaprezentowałeś się jak prawdziwy profesor. To co zrobiłeś na finiszu przeszło do historii tego wyścigu. I stałeś się takim kolarzem, który oczywiście walczy o zwycięstwa, ale też stara się, aby te zwycięstwa były spektakularne. Zgodzisz się z tym? Michał Kwiatkowski: - Dziękuję serdecznie za te słowa. Nie wiem czy staram się, żeby były spektakularne, ale chyba wyścigi klasyczne takimi są i cieszę się, że tak to wyglądało - czy zwycięstwo w Amstel Gold Race, czy zwycięstwo podczas mistrzostw świata w Ponferradzie. Super, że tak to wychodzi. Ja jestem zawsze walecznym zawodnikiem, który lubi atakować, chociaż tych ataków nie mogłem wykonać wiele w tym sezonie, ze względu właśnie na koszulkę mistrza świata, która nie ułatwia ścigania w peletonie. Super, że tak to kibice kolarstwa odbierają, bo ja lubię się ścigać w ten sposób. Ale odczuwałeś faktycznie presję tęczowej koszulki? Inni kolarze zwracali uwagę na to, że obok nich jedzie mistrz świata i starali się zrobić wszystko, żeby mistrz świata jednak nie zabłysnął.- Właśnie tak było, właściwie sam sobie nakładałem presję. Jako mistrz świata chciałem odnieść bardzo szybko sukces. Chciałem dokonać jak najwięcej. To na mnie również ciążyło. Jeżeli tak trudno jest o zwycięstwo w kolarskim wyścigu, tak w tęczowej koszulce było mi jeszcze trudniej, ponieważ nie jest się niewidzialnym i każda próba ataku jest szybko nokautowana przez rywali. Tak naprawdę jestem szczęśliwy z tej pierwszej części sezonu. Przed Ardenami powiedziałem, że wszystkie trzecie miejsca z zeszłego sezonu podczas ardeńskich klasyków zamieniłbym na jedno zwycięstwo. Mogę nie ukończyć, któregoś z dwóch wyścigów, ale zwyciężyć w jednym i to mi się udało, i dlatego jestem bardzo zadowolony.Zwycięstwa są twoje. Opromieniły twoją karierę te piękne sukcesy, ale wiemy wszyscy, że zdajesz sobie sprawę i podkreślasz to zawsze jaki wpływ mają drużyny - czy to reprezentacja Polski podczas mistrzostw świata w Ponferradzie, czy twoja grupa zawodowa Etixx-Quickstep, a w niej szczególnie Tony Martin. - W kolarstwie nic nie zrobi się bez drużyny, był tego najlepszy przykład podczas mistrzostw świata, gdzie moich ośmiu kolegów z reprezentacji włożyło serce w końcowy sukces i tak było również w tym sezonie, gdzie miałem olbrzymie wsparcie od mojego zespołu. Będąc mistrzem świata tego wsparcia mi nigdy nie brakowało. To co robią dla mnie koledzy z zespołu to jest niesamowite i widzimy to. Cieszę się, że doceniają to też kibice, bo nie można o nich właśnie zapominać. Zawsze jest ze mną Michał Gołaś, Łukasz Wiśniowski, wspomniany Tony Martin. To ci kolarze robią coś niesamowitego dla mnie.Twój kolejny cel na ten sezon to Tour de France. Wiem, że będziesz przygotowywał się w Szwajcarii i Hiszpanii.- Tak, w tym roku mam więcej czasu na przygotowania do Tour de France ponieważ wznawiam ściganie 13 czerwca w Tour de Swiss. Dlatego mam czas na trzytygodniowe zgrupowanie w Sierra Nevada od 18 maja. Teraz mam też więcej czasu dla rodziny, w domu, w którym nie byłem od świąt Bożego Narodzenia, więc na pewno ten czas mi pomoże i w spokoju będę się mógł przygotowywać do lipcowego Touru.Jako kibic będziesz pewnie oglądał zmagania na Giro d'Italia. Masz jakiś swoich faworytów, czy to któryś z Polaków - z CCC Sprandi Polkowice, albo Przemysław Niemiec, z którym znasz się już od dawna i jechałeś w niejednym wyścigu, a może ktoś z twojej grupy?- Naprawdę trzymam bardzo mocno kciuki za moją drużynę, ale serce jest za Polakami. Wierzę, że Przemek Niemiec, czy Maciek Paterski, czy Sylwester Szmyd są w stanie odnieść sukcesy na etapach czy podjąć walkę o klasyfikację generalną. To jest potrzebne polskiemu kolarstwu, aby była ta ciągłość sukcesów i wierzę, że są w stanie tego dokonać, bo widzimy po początku sezonu - szczególnie Maciek Paterski dał o sobie znać zwycięstwami, a to bardzo trudna sztuka. Wierzę, że są w stanie odnieść bardzo dużo podczas Giro, a ja będę to śledził w telewizji.Co byś chciał osiągnąć na "Wielkiej Pętli"?- Przede wszystkim o "Wielkiej Pętli" myślę w kontekście pierwszych dziewięciu etapów. Wyścig zaczyna się czternastokilometrowym prologiem. Następnie mamy do pokonania Mur de Huy - finał ze Strzały Walońskiej, czy na piątym etapie odcinki brukowane, więc to pokazuje, że dużą szansę na założenie żółtej koszulki lidera w tych dniach mają kolarze specjalizujący się w klasykach, czy w jeździe na czas, więc jestem chyba jednym z nich. Byłoby super, moim marzeniem jest założyć chociażby na jeden dzień koszulkę lidera.Później jest Tour de Pologne. Oczywiście nie chcesz składać deklaracji, że na pewno wystąpisz w Polsce, ale twoje plany w jakiś sposób wiążą się z tym wyścigiem. Po pierwsze jako mistrz świata chciałbyś się zaprezentować wśród polskich kibiców, po drugie, że chciałbyś się sprawdzić w takim terminie w jakim rozegrany zostanie wyścig podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. - Dokładnie tak, myślę, że w kontekście igrzysk olimpijskich warto byłoby sprawdzić to przygotowanie poprzez Tour de France. Dlatego myślę też o starcie w tegorocznym Tour de Pologne w kontekście igrzysk w Rio. Do tej pory nie miałem tego doświadczenia, albo inaczej, miałem złe doświadczenia z tym związane. Trudno wystartować w najwyższej formie tydzień po Tour de France, dlatego myślę, że ze spokojnym przygotowaniem do lipcowego Tour de France chciałbym móc stanąć także na starcie w Tour de Pologne i z myślą również o tym jak mój kalendarz startowy wyglądać będzie w 2016 roku. A kiedy kolarze amatorzy będą mieli taką okazję jak w niedzielę w Warszawie, kiedy wystartowali razem z Tobą w takim wyścigu-wycieczce do Kampinosu?- To był właściwie taki wspólny trening. Nie tak profesjonalnie zorganizowany jak będzie zorganizowany Skoda Velo Toruń - 17 maja, w Toruniu. Na który wszystkich miłośników dwóch kółek serdecznie zapraszam, bo to będzie okazja pościgania się na trzech dystansach na szosie. Ja również wystartuję na najdłuższym dystansie.Zamierzasz wygrać? Co zrobisz jak przegrasz?- Myślę, że będę to traktował treningowo i chodzi o dobrą zabawę. Natomiast nie wiem na jakim poziomie jeżdżą amatorzy, może nie dam rady, nie wiem...Przekonamy się 17 maja. Bardzo Ci dziękuję, odpoczywaj teraz, a później kolejnych sukcesów. Rozmawiał: Krzysztof Kuzak