Trasa wydawała się korzystna dla Kwiatkowskiego. Trudna technicznie runda, z dwoma podjazdami i karkołomnymi zjazdami, liczyła 18,2 km. Zawodnicy pokonywali ją 14 razy, a cały dystans liczył 254,8 km. Łączne przewyższenie wynosiło 4284 metry (po 306 metrów na rundzie), czyli tyle co na etapie Tour de France w Alpach czy w Pirenejach, z tą jednak różnicą, że wspinaczki były krótsze i częstsze. "Byłem w stanie powalczyć w klasyku Liege-Bastogne-Liege, więc czemu nie w mistrzostwach świata. Mamy silny zespół, dziewięciu kolarzy, którzy są w formie" - mówił Kwiatkowski. I rzeczywiście Kwiatkowski wraz z kolegami z drużyny spisywał się na trasie bardzo dobrze. Polak na 6 kilometrów przed metą "wyrwał" się z peletonu i dogonił uciekająca grupkę kolarzy. Następnie Kwiatkowski zaatakował na podjeździe i zyskał około 10 sekund przewagi. Potem nasz kolarz samotnie pędził do mety i minął ją jako pierwszy! Wspaniały sukces! To pierwszy złoty medal polskiego kolarza w wyścigu indywidualnym elity zawodowców. - Czułem się znakomicie. Jestem wdzięczny moim kolegom z reprezentacji. Podjąłem pełne ryzyko. Zwyciężyłem i to niewiarygodne! - powiedział Kwiatkowski tuż po wspaniałym triumfie. - Wiedziałem, że jest możliwość dojechania przed grupą. "Wyrwałem" na ostatnim wzniesieniu i dojechałem do mety - podkreślił Polak. - Zdecydowaliśmy, żeby jechać swoim tempem od początku, żeby trzymać kontrolę na tym co się dzieje w peletonie. Wszyscy moi koledzy wykonali robotę perfekcyjnie - mówił Kwiatkowski. - Ten tytuł dedykuję mojej żonie, rodzinie i wszystkim kibicom w Polsce. Mam za sobą niewiarygodny sezon - zakończył nowy mistrz świata. Start wyścigu nastąpił przy pochmurnym niebie, a pogoda zmieniała się - to deszcz, to słońce. Zawodnicy na zmianę zakładali i zdejmowali pelerynki. W decydującej fazie nie padało, ale znów lunęło zdrowo w czasie ceremonii dekoracji Kwiatkowskiego. Na pierwszych rundach peleton jechał niemrawo. Nikt nie przejmował się zawiązaną już na pierwszym okrążeniu ucieczką, w której brali udział Litwin Zydrunas Savickas, Chorwat Matija Kvasina, Ukrainiec Ołeksandr Poliwoda i Kolumbijczyk Carlos Quintero. Jako pierwsi zareagowali Polacy. Cała dziewiątka wyjechała na czoło peletonu i podkręciła tempo. Budziły się wątpliwości, czy to właśnie "Biało-czerwoni", a nie inne ekipy, powinni brać na siebie ciężar pościgu i tracić siły. Tym bardziej że do mety pozostało jeszcze 190 kilometrów. Polacy prowadzili peleton przez ponad 110 kilometrów i dopiero na dziesiątej rundzie zmienili ich Włosi. Przy intensywnym deszczu rozciągnięty peleton szybko doścignął czterech długo uciekających kolarzy, a potem zaczęły się ataki. Skład czołówki wciąż się zmieniał. Czterdzieści kilometrów przed metą na czele jechała 11-osobowa grupa, a za nią z 40-sekundową stratą kolejnych 89 zawodników, z czterema Polakami: Kwiatkowskim, Maciejem Paterskim, Michałem Gołasiem i Pawłem Poljańskim. Pozostali "Biało-czerwoni" zeszli z trasy. Ostatnie okrążenie rozpoczynało czterech kolarzy - Duńczyk Michael Andersen, Francuz Cyril Gautier, Białorusin Wasyl Kiryjenka oraz Włoch Alessandro De Marchi, zachowując wciąż około 40 sekund przewagi nad peletonem prowadzonym przez Paterskiego, za którym jechał schowany Kwiatkowski. W dalszym szeregu pedałował Gołaś. Dziewięć kilometrów przed metą ostatnią mocną zmianę dał Gołaś, wyprowadzając Kwiatkowskiego na czołową pozycję w peletonie. Kwiatkowski, który słynie z mistrzowskich zjazdów, doścignął za zaporą wodną Barcena prowadzącą czwórkę, chwilę odpoczął, minął liderów i samotnie zaczął się wspinać na ostatni, kilometrowy podjazd. Miał na nim dziewięć sekund przewagi. Niewiele, ale czekał go kolejny zjazd i półtorakilometrowy płaski odcinek do mety. Przewaga topniała - osiem, siedem sekund - ale wciąż była na na tyle duża, aby nie dać sobie wyrwać zwycięstwa. Ostatni odcinek Polak przejechał z uśmiechem na twarzy, podniósł triumfalnie ręce do góry i ucałował orzełka. Większość kolegów z ekipy oglądała jego zwycięstwo przed telewizorem w autobusie. Gdy mijał kreskę, wybuchła wielka radość. Na trasie byli jeszcze Paterski, który zajął bardzo dobre, 17. miejsce, oraz kolega Kwiatkowskiego z belgijskiej grupy Omega Pharma-Quick Step - Gołaś. - Popłakałem się ze szczęścia, gdy nasz dyrektor Piotr Wadecki powiedział mi przez słuchawki, że Michał wygrał. Ostatni kilometr przejechałem ze łzami w oczach - powiedział Gołaś. Wyniki wyścigu szosowego elity mężczyzn (Ponferrada - Ponferrada, 254,8 km): 1. Michał Kwiatkowski (Polska) 6:29.07 2. Simon Gerrans (Australia) strata 1 s 3. Alejandro Valverde (Hiszpania) 4. Matti Breschel (Dania) 5. Greg Van Avermaet (Belgia) 6. Tony Gallopin (Francja) ten sam czas 7. Philippe Gilbert (Belgia) 4 8. Alexander Kristoff (Norwegia) 7 9. John Degenkolb (Niemcy) 10. Nacer Bouhanni (Francja) ten sam czas ... 17. Maciej Paterski (Polska) ten sam czas 58. Michał Gołaś (Polska) 2.31 Paweł Poljański (Polska) nie ukończył Bartosz Huzarski (Polska) " Przemysław Niemiec (Polska) " Michał Podlaski (Polska) " Maciej Bodnar (Polska) " Bartłomiej Matysiak (Polska) " Wyścig ukończyło 95 zawodników.