Kolarstwo w swojej historii miało wiele postaci zasługujących na uwagę, lecz Tadej Pogacar jest na najlepszej drodze, by stanąć w jednym szeregu z takimi tuzami jak Eddy Merckx czy Fausto Coppi. Niezwykle wszechstronny Słoweniec ma już w dorobku 64 zwycięstwa, w tym dwa w "generalce" Tour de France. Rok olimpijski otworzył - a jakże - kolejnym skalpem. Ten smakować będzie jednak wyjątkowo. Strade Bianche to impreza, która mimo stosunkowo krótkiej historii na dobre wpisała się do kalendarza jako jeden z najistotniejszych punktów roku. Wymagająca, choć jednocześnie - niezbyt długa trasa (w tym roku liczyła 215 kilometrów) daje szanse na sukces bardzo wielu zawodnikom. Mogą jej szukać zarówno "górale", jak i specjaliści od wyścigów klasycznych. Pod jednym wszakże warunkiem - że w szranki nie staje z nimi Pogacar. Tadej Pogacar znokautował rywali. Atak, jakiego dawno nie widziano 25-latek był typowany na faworyta zmagań wokół Sieny. I faktycznie, sprostał oczekiwaniom, robiąc to w stylu, o którym będzie się mówić i pisać jeszcze długo. Zdecydował się na atak... 81 kilometrów od mety. Żaden z rywali nie był w stanie dotrzymać mu kroku. Po zaledwie 10 kilometrach samotnej jazdy jego przewaga nad kolejnymi kolarzami wynosiła już dwie minuty. Maksymalnie zaś - dobijała do czterech. W końcówce gwiazdor UAE Team Emirates nie musiał się już nawet szczególnie spieszyć, a przed prowadzącym na metę podjazdem Via Santa Caterina... przybił "piątkę" z jednym z kibiców. Ostatecznie jednak wygrał z gigantyczną przewagą dwóch minut i 44 sekund nad drugim Tomsem Skujinsem (Lidl-Trek). To największy zapas nad drugim zawodnikiem w historii wyścigu. Dla Pogacara to drugi triumf w Strade Bianche. Poprzednio był najlepszy w 2022 roku. Pod tym względem zrównał się z Michałem Kwiatkowskim. Polak, który w sobotę zaliczył pechową kraksę we wstępnym etapie zmagań triumfował w 2014 i 2017 roku. Trzy razy zmagania wygrał tylko legendarny Fabian Cancellara. "Spartakus" musi jednak drżeć o to, czy aby w najbliższej przyszłości nie zostanie zdetronizowany. Polskim kibicom na pocieszenie pozostaje bardzo dobry występ Katarzyny Niewiadomej. Zawodniczka z Ochotnicy Górnej zajęła czwarte miejsce potwierdzając, że ma "patent" na ten wyścig. Na dziesięć startów tylko raz nie ukończyła go w czołowej "10". Trzykrotnie była druga, a raz trzecia.