Mediolan-San Remo, zaliczany do pięciu tzw. monumentów, będzie pierwszym wielkim klasykiem w tym sezonie. Wyścig pierwotnie miał się odbyć w marcu, ale przeniesiono go na sierpień wskutek pandemii koronawirusa. Oprócz dystansu, wyzwaniem będzie upał. Na sobotę meteorolodzy prognozują temperaturę powyżej 30 stopni Celsjusza. "Temperatura będzie znacznie wyższa niż w marcu. Kolarze mają w nogach tylko kilka dni wyścigowych, więc klasyk długości ponad 300 km będzie dla nich bardzo wymagający" - powiedział dyrektor polskiej ekipy CCC Valerio Piva. Jej liderami będą mistrz olimpijski z Rio de Janeiro Belg Greg Van Avermaet i wicemistrz świata Włoch Matteo Trentin. Kwiatkowski, który zwyciężył w San Remo w 2017 roku, będzie liderem brytyjskiej ekipy Ineos. Polak ma za sobą dwa starty po wznowieniu sezonu - był dwunasty w Strade Bianche i czwarty w Gran Trittico Lombardo. Mediolan-San Remo odbędzie się w szczycie włoskiego sezonu wakacyjnego, kiedy setki tysięcy ludzi ściągają na wybrzeże, aby uciec przed letnim upałem. Sytuacje dodatkowo komplikuje trwająca pandemia koronowirusa. Pagórkowate wybrzeże Ligurii przecina tylko jedna główna droga i pomimo starań i gwarancji oferowanych przez organizatora - RCS Sport, kilka miast uznało, że niemożliwe jest całkowite zamknięcie dróg, aby umożliwić przejazd wyścigu Mediolan-San Remo. Ostatecznie tylko 36 km trasy będzie prowadzić wzdłuż wybrzeża, obejmując dwa słynne podjazdy - Cipressa i Poggio. Do faworytów wyścigu zaliczany jest imponujący formą Wout van Aert, triumfator Strade Bianche. "Jeśli dojedziemy do San Remo w małej grupce, nie będę bał się sprintu" - powiedział Belg. Kandydatów do podium jest znacznie więcej: Słowak Peter Sagan, Włoch Vincenzo Nibali, Holender Mathieu van der Poel czy Francuz Julian Alaphilippe. Ten ostatni wygrał przed rokiem, wyprzedzając na finiszu Belga Olivera Naesena i Kwiatkowskiego. af/ sab/