27-letni kolarz, który słynie ze swojej wszechstronności tuż przed startem mistrzostw świata wygrał dobrze obsadzony, belgijski klasyk - Gran Prix de Wallonie. Był to sygnał, że znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji i obok Belgów: Remco Evenepoela oraz Wouta van Aerta, a także Słoweńca, Tadeja Pogacara będzie jednym z głównych kandydatów do złota czempionatu. Ostatecznie jego marzenia prysły na kilka godzin przed finiszem, w dodatku - w dość niecodziennych okolicznościach. Gwiazdor wylądował na komisariacie. Kilka godzin przed startem Nocą z soboty na niedzielę polskiego czasu, gdy peleton sposobił się do startu w Australii, holenderskie media poinformowały, że Mathieu van der Poel został... zatrzymany przez policję. Według relacji, do pokoju hotelowego gwiazdora dobijać zaczęły się młode fanki w wieku 13 i 14 lat. Australijska policja poinformowała, że kolarz "wdał się z nimi w słowny spór" i odepchnął obie dziewczyny. Jedna z nich doznała w wyniku tego urazu łokcia. Wezwane zostały służby, które zabrały zawodnika na komisariat. Po przesłuchaniach wrócił on do hotelu o 4 nad ranem, ledwie kilka godzin przed rozpoczęciem wyścigu ze startu wspólnego. Całe zamieszanie, a także związany z nim brak snu sprawiły, że choć przystąpił do rywalizacji, nie był w stanie jej ukończyć. Po zaledwie 30 kilometrach zszedł z trasy. Problemy Mathieu van der Poela się jednak nie skończyły. Paszport zawodnika został zatrzymany, a on sam we wtorek musi zgłosić się do sądu. Po złoty medal sięgnął Remco Evenepoel, odjeżdżając samotnie i bardzo wyraźnie pokonując wszystkich rywali. Drugi był Christophe Laporte (Francja), a trzeci - Michael Matthews (Australia).