Kolarze rywalizowali w historycznym centrum stolicy na trzykilometrowej rundzie, którą pokonywali 15 razy. Start i meta znajdowały się na Krakowskim Przedmieściu, a specjalną strefę kibica utworzono na najbardziej widowiskowym fragmencie trasy - podjeździe po przedwojennym bruku ulicy Bednarskiej.Po 14 okrążeniach Marycz miał 22 pkt, a Taciak 19. Obydwaj uciekali we dwójkę przez większość rund. Ostatnią, punktowaną specjalnie, wygrał jednak Taciak i w klasyfikacji generalnej wyprzedził rywala o jeden punkt. Zgromadził ich 29, Marycz miał 28, a trzeci Michał Podlaski (Voster Uniwheels) - 6. "Rywalizacja była zacięta, rozstrzygnęła się na ostatnim finiszu. To było piekielnie ciężkie kryterium. Lubię uliczne wyścigi, ale nie takie jak ten - z trudnymi technicznie odcinkami. Nie ukrywam, że bardzo się cieszę. W tym roku nie miałem wielu sukcesów, dlatego przyjechałem tutaj nastawiony na walkę" - powiedział zwycięzca. Oprócz zaprojektowanej i wykonanej przez artystę Wojciecha Rygało "Pompki Królaka" za zwycięstwo w wyścigu, Taciak zdobył także "Kostkę Bednarskiej", dla najlepszego zawodnika na premii górskiej. W memoriale słynnego kolarza triumfował już po raz drugi. Pierwszy raz był najszybszy w drugiej edycji imprezy, rozegranej w 2011 roku w Wołominie. "Tamten wyścig był zupełnie inny, bo całkiem płaski. W Warszawie trasa była naprawdę wymagająca. Czułem się dobrze, w odpowiednim momencie zaatakowałem. Pojechał ze mną praktycznie tylko Jarek Marycz. Dojechaliśmy do samego końca i decydował ostatni finisz" - skomentował kolarz CCC Sprandi Polkowice. W dotychczasowych ośmiu edycjach memoriału dwóch kolarzy ma na koncie dwa triumfy - także Kamil Gradek (2013, 2015). "Na pewno będę próbował wygrać tę imprezę trzeci raz, pod warunkiem że nadal będę się ścigać. W tym sporcie w moim wieku kontrakty podpisuje się z roku na rok. Mam 33 lata, jestem najstarszy w ekipie. Już 20 lat ścigam się na rowerze. Mam jednak nadzieję, że jeszcze dostanę szansę" - zadeklarował. Triumfatorów memoriału i wcześniejszej niedzielnej rywalizacji w wielu kategoriach wiekowych - od przedszkolaków po seniorów - dekorowała m.in. córka słynnego kolarza Ewa Królak-Bończak. "Bardzo się cieszę, że tata został tak uhonorowany, bo nie dość, że był wspaniałym kolarzem, to jeszcze wzbudzał u ludzi sympatię. Taka impreza upamiętnia całą jego karierę. Czy w domu opowiadał o historii z pompką? To raczej legenda, ale miła legenda i tata często nie prostował tych opowieści. Były sytuacje, że ludzie mówili mu wręcz, że widzieli te scysje na własne oczy, a on im wtedy dopowiadał: 'No tak, co miałem zrobić? Jak zasłużył, to przylałem'. Legenda ma swoje prawa" - podkreśliła. Stanisław Królak, zmarły w 2009 roku w wieku 78 lat, to jeden z najwybitniejszych polskich kolarzy, zwycięzca Wyścigu Pokoju z 1956 roku. Triumf w tej wielkiej międzynarodowej imprezie przyniósł zawodnikowi, który przez całą karierę reprezentował barwy warszawskich klubów - Legii i Sarmaty, ogromną popularność. Przez lata był wzorem dla pokoleń młodych adeptów kolarstwa, a jego sukces w Wyścigu Pokoju powtórzył dopiero w 1970 roku Ryszard Szurkowski.