"Nie tylko moje zdrowie fizyczne było poddawane wyzwaniom przez ostatnie kilka lat" - powiedział Mark Cavendish w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Times". Gwiazda kolarstwa na swoim koncie ma 146 zwycięstw i między innymi trzy tytuły mistrza świata. To jedno z największych nazwisk w światowym peletonie i żywa legenda kolarstwa. Kiedy w 2017 roku w wyniku kraksy doznał złamania łopatki, fala złych zdarzeń potoczyła się sama. "Jeśli dobrze nie wyleczę tej kontuzji, moja kariera się skończy" - mówił wówczas brytyjski kolarz. Wkrótce na Cavedisha spłynęło kolejne nieszczęście. Wirus Epsteina-Barra odebrał mu normalność i sprawił, że na pierwszym miejscu musiał postawić swoje zdrowie. Do tego doszła jeszcze depresja. "Dość mocno walczyłem także z depresją kliniczną, którą zdiagnozowano u mnie w sierpniu 2018 roku. Nie brałem jednak żadnych leków, ale otrzymałem pomoc i teraz mogę powiedzieć, że z tego wyszedłem. Dobrze jest być już po tym wszystkim i szukać wyłącznie pozytywnych rzeczy" - wyznał zwycięzca trzydziestu etapów kultowego wyścigu Tour de France. Kolejne miesiące to kolejna niewiadoma. Świat sportu musiał przejść na przymusowy urlop przez panoszącego się wszędzie koronawirusa. Kolarz od tego sezonu miał prezentować się na trasach w koszulce swojego nowego teamu Bahrain-McLaren. Zostały Teraz pozostało skupić się na rodzinie. "Mogło być nietrudno o to, aby przejść całą moją kolarską karierę i zobaczyć swoje dzieci dopiero wtedy, gdy będą nastolatkami. Możliwość robienia tego, co mamy i tatusiowie sprawia, że jestem szczęśliwy, motywuje mnie to i utrzymuje przy zdrowych zmysłach" - opisał obecną sytuację 34-latek. Kolarze podobnie, jak wszyscy sportowcy żyją w niepewności, kiedy będą mogli wrócić do normalnych treningów, pojechać na zgrupowania, a przede wszystkim móc sprawdzić się w zawodach. Dla Brytyjczyka brak tej pewności nie jest niczym nadzwyczajnym. "Niewiedza, kiedy wrócimy do ścigania? Miałem tak przez dwa lata" - oznajmił Mark Cavendish. AB