Nie żal pani, że nie doczekała Igrzysk Europejskich w Polsce? Cały czas mogę w nich uczestniczyć, tylko z tej drugiej strony. Teraz, nie będąc już aktywnym sportowcem, mogę brać udział w działaniach komisji koordynacyjnej. Dopilnować, żeby zawodnicy, którzy przyjadą rywalizować w kolarstwie górskim, wrócili z jak najlepszymi wrażeniami. Chociaż chodzi mi po głowie pomysł, żeby może na chwilę wrócić, bo mogłabym wziąć udział w Igrzyskach Europejskich u siebie w kraju, a przy okazji pomogłabym w kwalifikacji olimpijskiej dla młodych zawodniczek, bo mamy kilka duży talentów, ale część z nich nawet jeszcze nie zaczyna zbierać punktów kwalifikacyjnych, bo startują w kategoriach juniorskich, więc wsparcie by im się przydało. Jednak wymagałoby to ode mnie absolutnego poświęcenia się. Z tą formą u pani nie jest tak źle, co pokazały wygrane zawody gravelowe w czerwcu. Z bardzo dużą przewagą! Tak, ale od tamtego czasu trochę minęło. W międzyczasie brałam udział w "Tańcu z Gwiazdami" i rzadko jeździłam na rowerze, tak że tej formy niewiele zostało. No ale oczywiście, gdybym się temu poświęciła, jestem w stanie do odpowiedniej dyspozycji dojść. To już kwestia moich wyborów życiowych. I bierze pani takie rozwiązanie na poważnie? Mam to z tyłu głowy. To byłoby bardziej na zasadzie kaprysu, że wracam. Natomiast tak realnie w tej chwili chciałabym się skupić w życiu na innych rzeczach. Na karierę sportową poświęciłam 24 lata i zawsze podchodziłam do tego bardzo profesjonalnie, rezygnując z wielu rzeczy, poświęcając swoje życie prywatne. Dlatego byłoby to na pewno duże wyrzeczenie. No ale to nie jest niemożliwe. Czytaj także: Życiowy sukces polskiej zawodniczki Wróćmy do igrzysk. Jaka będzie pani rola? Miała pani wpływ na przebieg trasy do MTB? Będąc w komisji koordynacyjnej sprawdzamy wszystkie kwestie organizacyjne, zarówno trasy, jak i obiekty i miejsca zakwaterowania. Reprezentuję tutaj przede wszystkim MKOl i komisję zawodniczą, tak że patrzę na wszystkie areny, ale moje serce jest rzecz jasna najbliżej kolarstwa górskiego, więc będę się przyglądała się tej dyscyplinie najbardziej czujnie. Od początku zresztą oferowałam swoją pomoc, jeśli taka będzie potrzebna. Znam ludzi przygotowujących trasę w Krynicy, na pewno się tam przejadę i będę przekazywała sugestie, jeżeli rzecz jasna będą potrzebne. Pani w Jeleniej Górze od lat organizuje cieszące się dużym prestiżem zawody w kolarstwie górskim. Nie było pomysłu, żeby tam powalczyć o medale Igrzysk Europejskich? Przede wszystkim rolę odegrała kwestia dystansu. Do Krynicy z Krakowa jest bliżej niż do Jeleniej Góry i to dobra decyzja, biorąc pod uwagę utrzymanie kompaktowości tej imprezy. I od strony technicznej, my mamy fantastyczną trasę dla zawodników w Jeleniej Górze, ale przestrzeń dla namiotów i wozów teamowych jest niewielka, tak że musielibyśmy szukać innego miejsca. Natomiast doświadczeniem z tych zawodów chętnie się podzielę.