Po pierwszym etapie, na którym po koszulkę najlepszego górala sięgnął Michał Paluta, nasz kolarz stwierdził, że jeśli ma ją oddać, zrobi to tylko swojemu koledze z reprezentacji. I tak też się stało, bo po trzecim etapie biały trykot w niebieskie grochy przejmie Łukasz Owsian, choć jak mówił nowy lider tej klasyfikacji na mecie, nie było to wcześniej zaplanowane. - Nie, to nie było umówione. Po prostu ja pojechałem w ucieczkę dnia. Plan jest taki, żeby cały czas ktoś z nas miał tę koszulkę. Czy to ja, czy kolega z drużyny, nie ma to dla nas znaczenia - przyznał skromnie.Oswian był w ucieczce dnia, która w pewnym momencie miała trzy sekundy przewagi i całkiem realne szanse na dotarcie do mety przed peletonem. Niestety, część zawodników straciło wiarę w powodzenie tej akcji i przestało dawać zmiany. Zdaniem Polaka, to praktycznie odebrało im szansę. Nasza współpraca w końcówce etapu nie układała się tak, jakbyśmy chcieli. I przez to nie dojechaliśmy do mety - mówił reprezentant Polski. Dla Owsiana koszulka najlepszego górala to nie jest nowość, bo już kiedyś jechał w niej podczas Tour de Pologne. Stracił ją jednak w końcówce wyścigu na etapie do Bukowiny. - Wtedy straciłem ją przez problemy techniczne. Teraz zobaczymy jak będzie, co przyniosą kolejne dni, ale nie ukrywam, że będę walczyć do samego końca - zapowiada Polak.