W przeddzień wyścigu Amstel Gold, Kwiatkowski pytany o ulubiony klasyk ardeński nie wahał się przed udzieleniem odpowiedzi. - Gdybym miał wybierać, to Liege-Bastogne-Liege, najbardziej prestiżowy - mówił. Kolarz z Torunia już w ubiegłym roku stanął na podium "Staruszki". Finiszował na trzeciej pozycji, przegrywając z Australijczykiem Simonem Gerransem i Hiszpanem Alejandro Valverde. Zrewanżował się im kilka miesięcy później w mistrzostwach świata w Ponferradzie. Medale zdobyli ci sami zawodnicy, a Kwiatkowski odbierał gratulacje za zwycięstwo. Kto będzie faworytem Liege-Bastogne-Liege? - Grono faworytów jest większe niż w dwóch poprzednich wyścigach. Na Liege przyjeżdżają kolarze, którzy nie ścigają się w Amstel czy Walońskiej Strzale, nastawiając się przede wszystkim na Tour de France. Mogę wymienić choćby Simona Gerransa. Słyszałem, że także Vincenzo Nibali nastawia się na ten wyścig - podkreślił Kwiatkowski. Podobnie jak w poprzednich klasykach, wśród pomocników Kwiatkowskiego będzie Michał Gołaś, ale zabraknie tym razem Niemca Tony'ego Martina. Dwóch Polaków pojedzie także w ekipie Tinkoff-Saxo - Rafał Majka i Paweł Poljański, a ich zadaniem będzie pomaganie Czechowi Romanowi Kreuzigerowi. Wyścig będzie transmitowany przez Eurosport. Liege-Bastogne-Liege jest organizowany od 1892 roku. To jeden z pięciu tzw. monumentów, najbardziej prestiżowych wyścigów klasycznych (obok Mediolan-San Remo, Dookoła Flandrii, Paryż-Roubaix i Giro di Lombardia). Tegoroczna trasa z Liege do Ans, w porównaniu z ubiegłym rokiem nieco zmodyfikowana, liczy 253 km. Według ekspertów kluczowym fragmentem może być podjazd Saint-Nicolas, niecałe siedem kilometrów przed metą. Najwięcej zwycięstw - pięć - odniósł Belg Eddy Merckx (1969, 1971, 1972, 1973, 1975).