Dochód z zawodów zostanie przekazany fundacji na rzecz walki z rakiem Livestrong, którą Armstrong sam założył, a później ustąpił z wszystkich zajmowanych w niej funkcji, aby zapobiec dalszym stratom wizerunkowym, wywołanym przez skandal dopingowy. "Kiedy 18 lat temu założyłem fundację Livestrong, nawet nie marzyłem, że osiągnie ona taki sukces" - podkreślił Armstrong w oświadczeniu przesłanym agencji Associated Press. Kolarz zdobył ogromną popularność, pokonując najpierw raka jąder, a potem odnosząc siedem kolejnych zwycięstw w Tour de France (1999-2005). Dzięki tym sukcesom mała fundacja przekształciła się w przedsiębiorstwo dysponujące milionowymi funduszami i posiadające międzynarodową radę nadzorczą. Najsłynniejszym produktem fundacji Livestrong jest żółta silikonowa opaska, symbolizująca walkę z rakiem, którą kupiło około 80 milionów osób na całym świecie. Z bransoletką Livestrong pokazywali się m.in. demokratyczny kandydat na prezydenta USA w 2004 roku John Kerry, dziennikarka Katie Couric, aktor Matt Damon oraz wielu sportowców na największych imprezach. Skandal dopingowy spowodował znaczny spadek dochodów fundacji. W październiku 2012 roku Armstrong został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Międzynarodową Unię Kolarską, głównie na podstawie zeznań jego byłych kolegów z grup zawodowych. Anulowano wszystkie jego wyniki począwszy od 1 sierpnia 1998 roku, w tym siedem triumfów w Tour de France oraz brązowy medal olimpijski z Sydney z 2000 roku. W wywiadzie udzielonym w styczniu 2013 roku dziennikarce Oprah Winfrey były kolarz przyznał się, że przyjmował erytropoetynę (EPO) przed każdym z siedmiu zwycięskich startów w "Wielkiej Pętli". Obecnie Amerykanin ponosi konsekwencje afery. Kilka dni temu sąd w Dallas zobowiązał go do zwrotu firmie SCA Promotions 10 milionów dolarów premii za zwycięstwa w Tour de France. Traci nie tylko finansowo, ale i wizerunkowo jako antybohater najgłośniejszego skandalu dopingowego w sporcie. W kwietniu 2014 roku odebrano mu najwyższe francuskie odznaczenie - Legię Honorową. Dekret o "cofnięciu orderu", bo taką nadzwyczajną procedurę stosuje się wobec cudzoziemców, podpisał prezydent Francois Hollande.