- Lance Armstrong jest i pozostanie wielkim mistrzem. Będzie to jego powrót do kolarstwa i jeśli o mnie chodzi, jest mile widziany - powiedział dyrektor wyścigu Wouter Vandenhaute. - On ma wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia i cieszy się na start w swoim ulubionym klasyku. Został bezwzględnie wykluczony ze środowiska, które było jego środowiskiem, ale zawsze uważałem, że chcieliśmy przede wszystkim tego, żeby zapłacił za swoją arogancję - dodał Vandenhaute. Wyścig odbędzie się 1 kwietnia. 46-letni Armstrong obejrzy go z loży honorowej, a dzień wcześniej pojedzie jako "zaproszona gwiazda" w zawodach z udziałem 2 tys. amatorów. W październiku 2012 roku Armstrong został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Międzynarodową Unię Kolarską, głównie na podstawie zeznań byłych kolegów z grup zawodowych. Anulowano wszystkie jego wyniki począwszy od 1 sierpnia 1998 roku, w tym siedem triumfów w Tour de France oraz brązowy medal olimpijski z Sydney z 2000 roku. W wywiadzie udzielonym w styczniu 2013 roku dziennikarce Oprah Winfrey były kolarz przyznał się, że przyjmował erytropoetynę (EPO) przed każdym z siedmiu zwycięskich startów w "Wielkiej Pętli". Obecnie Amerykanin ponosi konsekwencje afery. W 2015 roku sąd w Dallas zobowiązał go do zwrotu firmie SCA Promotions 10 milionów dolarów premii za zwycięstwa w Tour de France. Traci nie tylko finansowo, ale i wizerunkowo jako antybohater najgłośniejszego skandalu dopingowego w sporcie. W kwietniu 2014 roku odebrano mu najwyższe francuskie odznaczenie - Legię Honorową. Dekret o "cofnięciu orderu", bo taką nadzwyczajną procedurę stosuje się wobec cudzoziemców, podpisał ówczesny prezydent Francois Hollande. Także środowisko kolarskie traktowało Armstronga jako persona non grata. Tę praktykę chce przełamać Vandenhaute, który spotkał się z Teksańczykiem dwa miesiące temu w Waszyngtonie. - On jest pogodzony z samym sobą. Oczywiście musimy walczyć z dopingiem w kolarstwie, a jeśli to możliwe, wykorzenić go. Ale nie można włożyć do grobu przeszłości, przeciwnie - trzeba ją przyjąć. Tacy kolarze jak Laurent Jalabert czy Richard Virenque są regularnie honorowani. Nie rozumiem, dlaczego Lance Armstrong czy Jan Ullrich też by nie mogli - podkreślił. Vandenhaute poinformował o zaproszeniu Armstronga nazajutrz po ujawnieniu afery Chrisa Froome'a. Brytyjski kolarz, czterokrotny zwycięzca Tour de France, miał podwyższony poziom salbutamolu we wrześniu po jednym z etapów wyścigu Vuelta a Espana.