Największy holenderski dziennik "De Telegraaf" informuje, że Jakobsen przeszedł pięciogodzinną operację w nocy ze środy na czwartek, a w czwartek zostanie podjęta próba wybudzenia go ze śpiączki. Wskazuje też, że Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) bada zachowanie innego Holendra Dylana Groenewegena, który spowodował wypadek. "Zdecydowanie potępiamy niebezpieczne zachowanie" - informuje UCI w oświadczeniu cytowanym przez "Telegraaf". "Poprosiliśmy naszą komisję dyscyplinarną o zbadanie tej kwestii i podjęcie odpowiednich działań". "De Telegraaf" podkreśla też, że incydent wywołał wiele gniewnych i emocjonalnych reakcji, a szczególnie mocno krytykował Groenewegena Patrick Lefevere, szef zespołu Deceuninck - Quick-Step. "Ten człowiek (Groenewegen - PAP) musi iść do więzienia. Idę do sądu. Tego typu przestępcze zachowania nie powinny już występować w peletonie" - wskazał. "Podejmiemy kroki, aby złożyć skargę do UCI i policji za celowe spowodowanie obrażeń. (...) Wciąż się modlimy, aby przeżył " - powiedział Lefevere, cytowany przez portal "Algemeen Dagblad". O wypadku piszą także belgijskie media. Największa francuskojęzyczna gazeta w tym kraju, "Le Soir", informuje, że Jakobsen uległ bardzo ciężkiemu wypadkowi i przeszedł trwającą pięć godzin operację w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Wskazuje, że Jakobsen został zepchnięty na barierkę przez rodaka Dylana Groenewegena - gdy dwaj kolarze walczyli o zwycięstwo - i doznał urazów twarzy i głowy, ale nie doznał urazu mózgu. Jego stan uznano za poważny, ale stabilny.