Gaviria przyznał, że choroba wywołała u niego duży strach. O ostatnich kilku tygodniach chciałby jak najszybciej zapomnieć. Najpierw wykryto u niego zarażenie i trafił na cztery tygodnie do szpitala w Abu Zabi, a potem musiał czekać kolejne dwa, zanim udało mu się 9 kwietnia odlecieć specjalnym samolotem do ojczyzny. Następnie czekały go kolejne dwa tygodnie obowiązkowej kwarantanny w Bogocie i dopiero wówczas mógł udać się do domu w La Ceja. - Wszyscy myśleliśmy, że to tylko drobnostka, ale tak nie jest. Zaskoczyło mnie to i mam za sobą kilka dni strachu. Ale wreszcie jestem w domu. Czuję ogromną ulgę i mogę już trenować - zaznaczył 25-letni kolarz. Koronawirusa wykryto u niego podczas wyścigu UAE Tour. Rywalizację przerwano po pięciu z siedmiu planowanych etapów, gdy chorobę stwierdzono u dwóch włoskich zawodników, których nazwisk nie podano. W gronie zainfekowanych byli również m.in. Gaviria i Argentyńczyk Maximiliano Richeze z UAE Team Emirates. Większość pozostałych uczestników UAE Tour, w tym Rafał Majka (Bora-Hansgrohe), Kamil Gradek (CCC) i Michał Gołaś (Ineos), opuściło ZEA 1 marca. Kolumbijczyk ma na koncie zwycięstwa w etapach Tour de France i Giro d'Italia, w ubiegłorocznym Tour de Pologne zajął drugie miejsce w klasyfikacji punktowej. Obecnie z uwagi na koronawirusa kalendarz kolarski do 1 sierpnia nie zawiera żadnego wyścigu cyklu World Tour. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) jego nową wersję ma opublikować nie później niż 15 maja.