Zjazdy, ostre zakręty, zmienna nawierzchnia, a przy tym wszystkim zawrotna prędkość. To właśnie cechy kolarstwa szosowego, które sprawiają, że ta dyscyplina jest tak widowiskowa. Wielokrotnie byliśmy już świadkami mniejszych i większych kraks, które niejednokrotnie wykluczały na kolejne tygodnie konkretnych zawodników z treningu. Młody pasjonat kolarstwa Makrus Laerum założył firmę Safe Cycling Race, która zajmuje się produkcją znaków ostrzegawczych podczas wyścigów. Działalność powstała już w 2016 roku. Inspiracją na założenie własnego biznesu był wypadek na trasie wyścigu obserwowany w telewizji. Bezpieczeństwo kolarzy priorytetem "Pamiętam, jak Chris Froome wpadał na tę wysepkę drogową, na której nie było żadnego ostrzeżenia, policjanta, niczego. W tym momencie właśnie skończyłem szkołę, więc zastanawiałem się, co zrobić ze swoim życiem. I zdałem sobie sprawę, że tam był problem z jazdą na rowerze z tymi wszystkimi przeszkodami i wypadkami, więc dałem sobie pozwolenie na znalezienie rozwiązania" - powiedział Norweg cytowany przez Cyclingnews. Zdaniem norweskiego przedsiębiorcy podobne wypadki są powtarzalne, więc postanowił stworzyć sygnalizatory Led z ostrzegawczą syreną. W realizacji zadania pomogła lokalna firma, która zajmuje się produkcją znaków na norweskie autostrady. Do tej pory system ostrzegawczy można było już spotkać między innymi podczas wyścigu Paryż-Nicea oraz Paryż-Roubaix. AB