Zwycięzca trzech wielkich tourów nie ma zamiaru składać broni. Vincenzo Nibali starał się wypełnić swój czas w dobie zakazów, nie zaniedbując przy tym treningów kolarskich. Czas izolacji spędził w Lugano w Szwajcarii, gdzie restrykcje były znacznie mniejsze niż we Włoszech. "Wykorzystaliśmy ten czas na odkrywanie nowych rzeczy, a moja żona i ja odkryliśmy Instagrama. [...] Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że uwielbiam się bawić, nawet jeśli wielu ocenia mnie tylko za to, jaki jestem na wyścigach. Ale to zupełnie inna historia. Tam jest konkurencja, stres, presja. Jednak przed kamerą jestem zrelaksowany" - powiedział Nibali we włoskim dzienniku "Il Giornale". Szalona strona lidera grupy Trek-Segafredo nie przeszkadza mu jednak w poważnym traktowaniu sportu. Włoch wyznaczył sobie kolejne cele i odważnie planuje, jakie wyścigi pojawią się na jego liście w tym sezonie. "Trzecia wygrana w Giro d’Italia? Oczywiście, że bardzo bym tego chciał i uważam, że jestem w stanie to osiągnąć. Nie jest to jednak jedyny cel, jaki sobie stawiam. Moje myśli krążą też wokół mistrzostw świata, które mam nadzieję, że odbędą się w Szwajcarii" - wyznał 35-latek.