27-latek, który urodziny obchodzi właśnie 11 marca od początku swojej przygody ze sportem związany był właśnie z biegami górskimi. Już w 2010 roku, podczas mistrzostw świata sięgnął po swój pierwszy złoty medal w kategorii kadetów. Przez lata, jako senior zdobył łącznie cztery krążki czempionatu - trzy srebrne i jeden brązowy. Ostatni z nich - zaledwie kilka dni temu. To była tylko praca Mimo tak licznych sukcesów, Palzer nigdy nie zapałał do swojej dyscypliny szczególną miłością. Mimo, iż znalazł się w wąskim gronie osób, które mogły uprawiać go w stu procentach zawodowo, a dodatkowo udało mu się związać z Red Bullem czuł, że to nie to, co chciałby w dalszym życiu robić. - Traktowałem biegi po prostu jak pracę - zwierzał się. Jak podkreślił, choć jest to według niego jeden z piękniejszych sportów zdecydował, że musi rozejrzeć się za czymś nowym.Niemiec od lat jeździł na rowerze, lecz traktował go tylko jako dodatek do treningów wysokogórskich. Sytuacja zmieniła się w 2020 roku, z uwagi na mocno niekorzystny zbieg okoliczności. Z powodu pandemii koronawirusa trudno było mu bowiem trenować w odpowiednich warunkach poza granicami kraju, a w nim, z uwagi na niewielką ilość śniegu warunki pozostawiały sporo do życzenia. Siłą rzeczy treningi szosowe zabierały więc Palzerowi coraz więcej czasu, aż w końcu - wchłonęły go na dobre. W ciągu ostatnich 12 miesięcy pokonał na rowerze ponad 10 tysięcy kilometrów. To co prawda niewiele, w porównaniu do czołowych zawodowców (którzy zaliczają trzy, czasem nawet - cztery razy więcej), lecz wystarczająco by postanowić sobie, że gdy tylko nadarzy się okazja - spróbuje sił jako zawodowy kolarz. Życiowa szansa Ta nadeszła już jesienią, gdy z biegaczem skontaktowali się przedstawiciele BORA-hansgrohe, czołowej drużyny świata, barwy której reprezentuje między innymi Maciej Bodar oraz mocno związany z naszym krajem Włoch z Trydentu, Cesare Benedetti. - To życiowa szansa. Nie powinienem mówić "nie", bez względu na to, jak wszystko się potoczy - wspominał. Jak podkreśla, stara się po prostu gonić za swoimi marzeniami. Przejście do grupy szczebla World Teams to jednak nie przelewki. Poziom, jaki prezentują tamtejsi kolarze jest niezwykle wysoki i nawet człowiek, który przez ponad dekadę zawodowo biegał po górach będzie z pewnością potrzebować wiele pracy, nim "doskoczy" do ich poziomu. O ile debiut planowany jest stosunkowo szybko - już w kwietniu, podczas Tour of the Alps, Palzer dobrze wie, czym będzie się początkowo zajmować. Pierwsze występy z pewnością będą nauką taktyki, zachowania w grupie i, jak mawiają kolarze - "wożenia bidonów", czyli pomocy bardziej doświadczonym kolegom. Palzer marzy, że któregoś dnia uda mu się stanąć na starcie Tour de France, najbardziej prestiżowego wyścigu świata. - Sztuką będzie, by swoje umiejętności związanie z bieganiem przenieść do świata szosy. Mam nadzieję, że mi się to uda - podsumował.